Piątek, 12 sierpnia 2016 r.

Krzysztof Drzazga - Pracuję, żeby wszystko szło w dobrym kierunku

⁃ Cieszę się, że udało mi się strzelić bramkę, wcześniej strzelałem tylko w sparingach - mówił obecny na dzisiejszej konferencji prasowej młody napastnik "Białej Gwiazdy", Krzysztof Drzazga, który we wtorek cieszyć mógł się ze swojego pierwszego trafienia w Wiśle. - Konkurencja w drużynie jest duża, bo mamy naprawdę dobrych zawodników, jeżeli chodzi o linię ataku. Cały zespół jest bardzo mocny. Konkurencja jest na każdym treningu oraz w każdym meczu, a my staramy się pokazywać trenerowi, że jesteśmy gotowi do tego, aby pomóc zespołowi - dodał.

Bramkę w meczu z Zagłębiem Sosnowiec młody wiślak okupił podpuchniętym okiem, co było efektem uderzenia piłką z bardzo bliskiej odległości.

⁃ Po meczu moje oko wyglądało dużo gorzej, ale nasi fizjoterapeuci robią wszystko żebyśmy dochodzili do zdrowia najszybciej jak to możliwe. Kolory, które nabieram teraz, to wynik tego, że dostałem piłką, gdy wybijał ją obrońca. Gra w piłkę nożną polega na tym, że nie można się bać. Trener dawał mi szansę w meczach ligowych i nie wyglądało to najlepiej. Zawsze jednak może być lepiej, ale ten mecz z Sosnowcu był jednym z moich lepszych, odkąd jestem w Wiśle. Cieszę się, że udaje mi się strzelać bramki. Zawsze w tych sytuacjach się znajduję, czasem niestety brakuje skuteczności, ale na każdym treningu pracuję, żeby to wszystko szło w dobrym kierunku - zapewnił Drzazga.

⁃ Na pewno jestem zadowolony z tego okresu, od stycznia tego roku, który spędziłem w Wiśle Kraków. Będąc w takim klubie mam szansę do rozwoju, trenując z takimi zawodnikami, jakich mamy w szatni i pod okiem takiego trenera, jakiego tutaj mamy. To na pewno cieszy. Jest trochę sportowej złości, kiedy się nie gra. Nie mogę się cieszyć kiedy nie wejdę na boisko, albo kiedy nie jestem w "osiemnastce". Każdy jednak dzień tutaj jest dla mnie możliwością do nauki. Nadal jestem młodym zawodnikiem i staram się dawać z siebie wszystko - przyznał młody napastnik Wisły.

O Krzysztofie Drzazdze wypowiedział się szerzej również trener, Dariusz Wdowczyk.

- Miałbym prośbę do Krzyśka, żeby jego gra, gdy zaczyna mecz od pierwszej minuty, wyglądała tak, jak od 60., kiedy wchodzi i kiedy sprawdza się na boisku. Mam w pamięci te mecze, w których wchodził i prezentował się bardzo dobrze. Nie za bardzo wychodzą mu natomiast mecze, kiedy jest w pierwszej jedenastce. Ma nad czym pracować i o czym myśleć. Przestawić coś w głowie, że nie gra tylko 25, 30, czy 45 minut. Trzeba od początku dawać z siebie wszystko i nie kalkulować. Bardzo się natomiast cieszę, że Krzysiek z wyrachowaniem i z zimną krwią wykorzystał tę sytuację, którą miał w Sosnowcu. Nie szukał uderzenia na siłę, popatrzył gdzie stoi bramkarz i pięknym passem z rotacją strzelił bramkę. Cieszę się i mam nadzieję... to znaczy, nie - jestem przekonany, że nie będzie to jego ostatnia bramka - uważa opiekun naszego zespołu.


 Redakcja, KK

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


2    Komentarze:

Kosmaty

Krzysiu pracuj na treningach i dawaj nam cały czas
taką radość jak w Sosnowcu. To, że kiedy jest w wyjściowej jedenastce to nie gra tak dobrze jak kiedy pojawia się ławki, to wychodzi trema i presja. To poprostu brak doświadczenia. Ale każda minuta na boisku jest tu krokiem w dobrym kierunku ;)

17            -7
kibic 357

Uderzył " jak stary"
Ma talent i może go spożytkować grając jako napastnik , na innej pozycji traci swoje walory. Wykazał się opanowaniem i " zimną krwią" przy zdobyciu bramki w Sosnowcu czym uciszył bluzgające na nas trybuny-zachowanie podobne jak z drugiej strony Błoń. Prawie nie wspierali dopingiem swojej drużyny a jedynie pałali nienawiścią do nas.

15            -5