@Maxi
Nie zgodzę się, że poza
Olkiem nie mamy
młodzieży przy której
można liczyć na sprzedaż
z a przyzwoite
pieniądze. Oczywiście na
Buksę jest teraz
największy szum medialny
i nie bez przyczyny.
Nawet w największych
ligach i klubach rzadko
zdarza się by 16-latek
grał regularnie i co
jeszcze ważniejsze
regularnie zdobywał
bramki i to tak piękne
jak Buksa. Nawet w tak
sławnych ze szkolenia
klubach jak Barcelona
czy Ajax. Przecież
choćby Ansu Fati, który
teraz jest tak chwalony
jest od Olka o rocznik
starszy, zdobył tylko
jedną bramkę więcej, ale
strzela średnio co 167
minut, podczas gdy Olek
zaledwie 102 minuty. I
ok, zaraz się odezwą
głosy, że w Hiszpanii
jest trudniej o bramki,
ale przecież mowa o
Barcelonie, w której ma
znacznie lepszych
partnerów, w dodatku
Barcelona jest w czubie
tamtejszej tabeli
strzelając najwięcej
goli w lidze, a Wisła
niestety pałęta się w
dolnych rejonach i
dorobek strzelecki ma na
naszą ligę "przeciętny"
(6 od końca). Nic więc
dziwnego, że Buksa
wzbudza takie
zainteresowanie i
przyćmiewa tym innych
naszych
juniorów/młodzieżowców.
Jednak poza nim jest
kilku innych, przy
których w niedługim
czasie także będziemy
mogli liczyć na ciekawe
oferty transferowe.
Pierwszym, który narzuca
się sam jest
Hoyo-Kowalski. Już w
zeszłym sezonie grał
jako podstawowy zawodnik
i przez chwilę wzbudzał
nawet większe
zainteresowanie niż
Buksa. Zbierał pozytywne
recenzje, a powstrzymał
choćby Angulo (a to
wcale nie jest łatwe).
Jego problemy są w tym
momencie trzy. 1. Jest
obrońcą. Tak młodemu
zawodnikowi na tej
pozycji ciężko się
przebić, w końcu kiedy
młody napastnik pomyli
się 9 razy, ale
wykorzysta 10 sytuację,
to wszyscy go chwalą, a
wpadki zrzucają na karby
młodości (z całym
"dobrodziejstwem
inwentarza"), tymczasem
kiedy obrońca zaliczy 9
dobrych interwencji, ale
pomyli się raz, to jest
winien straty bramki i
rzadko podejmuje się
takie ryzyko. Ale Daniel
udowodnił już, że
talent do gry w obronie
ma nie mniejszy niż Olek
w ataku. 2. Ten sezon
stracił ze względu na
urazy i powroty do
formy. 3. Wisła walcząc
o utrzymanie
(równoznaczne z walką o
istnienie klubu) nie
miała komfortowej
sytuacji by
eksperymentować z
obroną. Z jednej strony
stracona bramka z często
oznaczała stratę punktów
i nagromadzenie tego
mogłoby być tragiczne
dla klubu, z drugiej
strony presja
dotyczyłaby także samego
piłkarza i mogłaby mocno
negatywnie wpłynąć na
jego dalszy rozwój.
Myślę, że w tych
ostatnich spotkaniach,
kiedy jesteśmy już w
miarę spokojni o
utrzymanie Daniel
dostanie swoją szansę i
jeśli tak się stanie, to
z pewnością przypomni o
sobie skautom możnych
klubów. Znowu zwróci na
siebie uwagę. Kolejnym
jest Dawid Szot.
Trudniej mu się wybić
niż Olkowi czy nawet
Danielowi, ponieważ jest
od nich o 2-3 lata
starszy. Występy w wieku
19 lat nie wzbudzają już
takiego zainteresowania
mediów jak występy
16-latków. Niby wciąż
jest bardzo młody, ale
jednocześnie to jest już
wiek, w którym powinien
zacząć poważniej
zaznaczać swoją obecność
na boisku. Tymczasem
grał niewiele, ponieważ
na swojej nominalnej
pozycji (środkowy
pomocnik) konkurencję ma
chyba największą w
drużynie (Basha,
Kuveljić, Żukow,
Savicević i Pawłowski,
pomijam tu drobne
różnice w ustawieniu i
zadaniach na boisku, bo
to w sumie wciąż środek
pomocy, a każdy z
wymienionych jest
defensywnym pomocnikiem
lub na którymś etapie
gry w Wiśle takie
zadania spełniał).
Jednak choćby w ostatnim
meczu z Legią zebrał
pozytywne recenzje mimo
porażki drużyny. Jeśli
wywalczy sobie
mocniejszą pozycję u
trenera, to także może
zacząć wzbudzać
zainteresowanie klubów
mogących za niego
zapłacić. Oczywiście
większość naszej
młodzieży nie może
liczyć na tak pozytywne
cenzurki od skautów
zamożnych klubów, ale
nie znaczy to też, że
poza Olkiem nie mamy już
zupełnie nikogo i w
ciągu najbliższych lat
jedynie w jego przypadku
możemy liczyć na
intratne oferty. Zgadzam
się natomiast, że
szkolenie było w Wiśle
latami zaniedbywane i
przez wiele lat istniało
chyba tylko by spełnić
wymogi licencyjne i
nadrobienie straconego
czasu zajmie nam kilka
lat. Przede wszystkim
brak nam infrastruktury,
a choćby najlepszy sztab
ludzi nic bez tego nie
zrobi. Poza tym cały
klub musi być bardziej
ukierunkowany na
szkolenie i promowanie
młodzieży, co w Wiśle
szwankowało bardziej niż
szkolenie samo w sobie.
Paradoksalnie talentów
wśród młodzieży w Wiśle
nie brakowało i nie
brakuje, o czym
najlepiej świadczy fakt,
że nasz klub jest w
ścisłej czołówce jeśli
chodzi o wychowanków
grających w 2
najwyższych ligach w
kraju, a wielu z nich w
pewnym momencie dłużej
lub krócej, ale stało
bardzo wysoko w ligowej
hierarchii (np. Chrapek,
Stolarski, Kokoszka,
Burliga, a Mączyński był
nawet ważnym
kadrowiczem). Problem w
tym, że dotychczas
ciężko było wyciągnąć z
nich maksimum potencjału
i wiele perełek, w wieku
juniorskim wcale nie
gorszych od Jóźwiaka,
Karbownika czy
Majeckiego, zwyczajnie
się marnowało i nie
robili karier na miarę
talentu.
15
-11
Post dodano: 2 lipca 2020 r., o godzinie: 17:57.
Ocena postu: 4.
IP: 87.205.16.109 -
Ostrowiec Świętokrzyski.