Piątek, 10 czerwca 2005 r.

Maciej Żurawski: - Wszystko ma swój koniec

Rozegrał w Wiśle 229 meczów, strzelił w nich 144 bramki, w tym 99 w lidze. Maciej Żurawski, w niedzielnym spotkaniu Wisły z Groclinem zagra w naszych barwach ostatni mecz ligowy... Jeżeli Wisła nie awansowałaby do finału Pucharu Polski, będzie to jego pożegnalny mecz w Wiśle w ogóle... Grał w Krakowie prawie sześć lat!

Michał Białoński: Blisko sześcioletnia podróż "Żurawia" z Wisłą dobiega powoli końca.

Maciej Żurawski: Wszystko się kiedyś kończy, niestety. Już pół roku temu mogłem odejść, ale nie udało się. Teraz wszystko na to wskazuje, że się uda, chociaż wolę nie zapeszać... Rozmowy trwają.

Ostatni mecz ligowy z Groclinem, przeciwko któremu zagrał Pan jeden z najlepszych meczów: od 0:2 do 3:2...

- Zrobimy wszystko, żeby i tym razem wygrać i dobrze zakończyć ten sezon. Mam 99 bramek strzelonych w Wiśle i warto byłoby się pokusić o tę setną. To byłaby taka kropka nad "i". A potem feta! Trzeba też się skupić na Pucharze Polski. Warto byłoby zdobyć to trofeum.

Omijają Pana pytania o to, że Wisła przystąpi do eliminacji Ligi Mistrzów od III rundy. A może zagra Pan w nich, a potem odejdzie?

- Wszystko się może zdarzyć, ale to mało prawdopodobne. Chcą mnie pozyskać przecież dwa kluby, z których jeden będzie walczył o Ligę Mistrzów [Trabzonspor], a drugi o Puchar UEFA [Austria Wiedeń]. One też liczą na moją pomoc w realizowaniu tych celów. Jeżeli zgłosi się po mnie inny klub, który nie gra w pucharach, jestem otwarty na takie porozumienie i mogę pomóc Wiśle w walce o Ligę Mistrzów.

Bliżej Panu teraz do Austrii Wiedeń czy Trabzonsporu?

- To pytanie do prezesów. Jak się kluby dogadają, będę się zastanawiał.

W środę był Pan na rozmowach w Wiedniu.

- Było miło i sympatycznie. Byłem tylko na dobrej kolacji z właścicielem i trenerem klubu. Wyleciałem w pół do szóstej, a wróciłem o godz. 22. Później się dowiedziałem, że w Canale+ krytykowano mnie, że powinienem grać w meczu z Lechem. We wspomnianym spotkaniu nie mogłem wystąpić nie z powodu wyjazdu do Wiednia dzień wcześniej, ale dlatego, że miałem kontuzję łydki, a na dodatek byłem przemęczony.

Źródło: gazeta.pl


 Piotr


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »

Nikt nie komentował jeszcze tej informacji. Może Ty to zrobisz?