Pożegnalna konferencja Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka

Na specjalnie zwołanej dla dziennikarzy konferencji prasowej, Wisła Kraków pożegnała się oficjalnie ze swoimi dwoma legendami - Pawłem Brożkiem oraz Arkadiuszem Głowackim, których wygasające w czerwcu bieżącego roku kontrakty z "Białą Gwiazdą", nie zostaną przedłużone. Dla "Głowy" oznacza to jednocześnie zakończenie kariery piłkarskiej, "Brozio" nie zamierza jeszcze zawieszać "butów na kołku".
- Powód zwołania dzisiejszej konferencji jest bardzo uroczysty. To niezwykle ważny moment w życiu klubu. Legendy, ikony, po prostu Wiślacy. Arkadiusz Głowacki i Paweł Brożek z zakończeniem tego sezonu przestają reprezentować barwy "Białej Gwiazdy" - powiedziała na wstępie rzecznik prasowy klubu, Olga Tabor-Leszko. - Są tacy zawodnicy, o których mówi się "Pan Piłkarz". Za lata sportowych emocji, ogromnych wzruszeń, niezłomnej postawy na boisku, jak i poza nim, panowie, bardzo serdecznie dziękujemy - dodała.
W imieniu Wisły Kraków SA obydwu piłkarzy pożegnała oficjalnie Pani Prezes, Marzena Sarapata.
- W czasach kiedy tak trudno jest być piłkarzem, którego serce bije tylko dla jednego klubu i takim piłkarzem, dla którego klub nie jest tylko miejscem pracy, Wisła ma zaszczyt o wielu mówić "legenda". Dwie z nich siedzą obok mnie - rozpoczęła Sarapata. - Poprosiliśmy, aby zeszli z murawy i pomogli nam już nie z poziomu grającego zawodnika - kontynuować projekt odbudowy wielkiej Wisły Kraków. Żegnają się z murawą, ale jestem przekonana i do tego ich gorąco nadal namawiam, nie z Wisłą Kraków. Nie ma słów wystarczająco uroczystych na taką okazję, jak dzisiejsza. Nie da się podsumować tego, co w sercu każdego z nas, kibica Wisły Kraków, znaczą te dwa nazwiska. Jestem dumna, że stałam się niewielką częścią ich historii. Oni są naszą ogromną historią życia z Wisłą, na Wiśle, blisko Wisły, tak już zostaje. W imieniu Wisły Kraków dziękuję panom piłkarzom Arkadiuszowi Głowackiemu i Pawłowi Brożkowi za każdy ich dzień spędzony z "Białą Gwiazdą", za każde wzruszenie, za wszystkie łzy szczęścia, za ogromne sukcesy, które dzięki tym panom mogła świętować Wisła Kraków. Za szacunek do kibiców, wierność barwom, siłę charakteru, wyrozumiałość i klasę. Za stawianie zawsze dobra klubu na pierwszym miejscu. Jesteście Wisłą Kraków, jej siłą, historią i legendą. Na zawsze - dodała w pięknych słowach Pani Prezes.
Na początek głos zabrał Paweł Brożek, który w barwach krakowskiej Wisły wystąpił w aż 396 spotkaniach, zdobywając dla niej 164 gole.
- Witam serdecznie. Zacznę może od tego, że to jest dla mnie ciężki moment, do którego miałem czas się przygotować, niestety nie do końca mi to wyszło. Kończy się pewna przygoda, Wisła Kraków była dużą częścią mojego życia, więc nie jest mi łatwo. Chciałbym podziękować Pani Prezes, ludziom związanym z Wisłą, pracownikom. Przepraszam, że czasami byłem szorstki. Dziękuję zawodnikom, z którymi mogłem grać, trenerom którzy mnie prowadzili, chciałbym podziękować "Głowie", Arkowi. "Głowa", to był zaszczyt z Tobą grać i patrzyć jak wypadają ci włosy. Dziękuję serdecznie - mówił wzruszony Brożek.
Później, głos zabrał Arkadiusz Głowacki, wieloletni kapitan krakowskiego zespołu, który z "Białą Gwiazdą" na piersi zagrał w 461 spotkaniach. Popularny "Głowa", dziękując wielu osobom, żegnał się w podobnie wzruszający sposób, jak kilka lat temu robił to Radosław Sobolewski.
- Bardzo dziękuję Pani Prezes za te słowa. Paweł Tobie również. Przede wszystkim chciałbym zacząć od podziękowań dla żony i dzieci, którzy zawsze byli ze mną, sprawiali, że byłem lepszym człowiekiem i były dla mnie natchnieniem. Dzięki nim mogłem oddawać się tylko temu co kocham robić, czyli grze dla Wisły i grze w piłkę. Dziękuję mojemu ojcu, który zawsze wierzył, że będę sportowcem i mam nadzieję, że spełniłem również jego oczekiwania. Dziękuję całej rodzinie. Dziękuję kolegom z szatni, dziękuję im bardzo, bo w tej szatni nie spotkałem tylko znajomych w pracy, nie spotkałem tylko kolegów, z którymi raz się wygrywało, a raz się przegrywało. Znalazłem tam przyjaciół i z wielką przyjemnością przyjeżdżałem do klubu, mimo porażek, czy gorszych momentów, zawsze wiedziałem, że droga tego klubu jest taka, by stawać się lepszym i odnosić kolejne sukcesy. Trzeba też wspomnieć o prezesie Cupiale, dzięki któremu się tutaj znaleźliśmy i mogliśmy reprezentować barwy naszego ukochanego klubu. Dziękujemy trenerom, którzy nas prowadzili. U jednych było trochę przyjemniej, u innych trochę mniej, ale od każdego można było wyciągnąć to, co najlepsze, jeśli ktoś chciał, to mógł dostrzegać tylko pozytywne cechy u trenerów. Dziękujemy wszystkim pracownikom, którzy nie mieli z nami łatwo, bywało może nie za łatwo, ale bywały też lepsze momenty. Ja bardzo dobrze będę wspominać tę współpracę. Muszę także wrócić do korzeni, bo nie mogę o tym zapomnieć. Klub z którego się wywodzę to Lech Poznań. Tam zaczynałem pierwsze kroki, dzięki Lechowi jestem także tutaj. Moje gorące podziękowania dla klubu z Poznania. Dziękuję również mojemu trenerowi w Trabzonsoprze, dzięki któremu mogliśmy grać w Lidze Mistrzów. To było coś wielkiego. Dziękuję trenerom reprezentacji, którzy dawali mi ciągle szansę i mieli nadzieję, że coś z tego będzie. Tak jak wspomniałem, dziękuję Ci Paweł, bo to jest pewien symbol, że odchodzimy razem z klubu i odchodzę z niego w tym samym momencie, co mój przyjaciel. Mogę tak powiedzieć choć przyjaciele nie muszą sobie mówić, że przyjaciółmi są. To dla mnie trudna chwila, ale wiem, że te wszystkie lata, te 20 lat, ten cały okres gry w Wiśle był czymś pięknym. Choćby przez resztę życia nie miało się już nic tak pięknego ze sportem przytrafić, jak przytrafiło mi się tutaj, to i tak uważam, że miałem wielkie szczęście i czuję się z tym wyjątkowo - w równie pięknych słowach dziękował za lata gry dla "Białej Gwiazdy" Głowacki.
Po tym mocno wzruszającym momencie obaj panowie zostali poproszeni o przywołanie z pamięci najważniejszego wspomnienia z lat spędzonych w Krakowie. Znów pierwszy zabrał głos "Brozio".
- Mieliśmy wiele wspaniałych momentów, na pewno tytuły, fety na krakowskim Rynku. Będziemy pamiętać też o czasach, gdy było źle, gdy było niedobrze. Przeżyliśmy tutaj wszystko. Będziemy przez dłuższy czas, do końca swojego życia, wspominać to, co się tutaj wydarzyło. Na pewno będzie to z uśmiechem na ustach - wspominał napastnik.
- Na pewno tym momentów było sporo, ale dopiero gdy wróciłem z Turcji, to zrozumiałem, że Wisła to może być też klub, który nie odnosi sukcesów, ale trzeba dać coś od siebie, bo po prostu jest inna sytuacja, a ona wymagała innych zachowań - mówił Głowacki. - Po powrocie z Turcji jasnym okazało się, że gry o mistrzostwo nie będzie, ale w rachubę wchodziły inne cele. Był również moment, że mimo parcia na wynik, mocno odczuwaliśmy to celem nadrzędnym będzie utrzymanie w lidze. Wszyscy mówią o sukcesach, ale wiem że dla mnie to był ważny moment, kiedy drużyna w trudnych momentach potrafiła być drużyną i po prostu zrobiła swoje. To pewnie zapamiętam, ale zapamiętam też dużo innych dobrych momentów - sentymentalnie opowiadał zasłużony stoper Wisły.
Został również poproszony o zdradzenie, kiedy zdał sobie sprawę, że urodzony w Poznaniu, stał się Wiślakiem.
- Do tego, że jest się wiślakiem się dorasta. Jestem taki, że u mnie wszystko trwa dłużej i muszę się po prostu przekonywać, tak mam ze wszystkim i wszystkimi, tak po prostu u mnie jest. Kiedy poczułem się wiślakiem? Nigdy nie starałem się wychodzić przez szereg, aby być postacią, od której wiele zależy. Starałem się być z boku i po cichu robić swoje, to sprawiało mi dużą przyjemność. Sytuacja wymagała innych postaw, innego zachowania i trochę bardziej wzięcia odpowiedzialności na swoje barki. Moment, w którym poczułem, że jestem odpowiedzialny, nie tylko za losy drużyny, ale i klubu, to wtedy, gdy Maciej Skorża przyszedł do klubu i powiedział, że będę kapitanem. Wtedy poczułem, że to jest ten czas, gdy trzeba więcej dawać z siebie. To był moment, gdy poczułem, że samo bycie trybikiem w machinie już nie wystarczy - wspominał zawodnik, którego rozstanie z Wisłą oznacza również ostatecznie pożegnanie się z piłką na poziomie zawodowym.
- To jest jedna rzecz, która mi umknęła. To definitywny koniec kariery i nie zamierzam w przyszłości zawodowo uprawiać piłki nożnej. Liga biznesu, liga szóstek, przyjmuje zgłoszenia. Drużyna oldboyów Wisły? Obawiam się, że ciężko będzie wywalczyć miejsce w składzie - śmiał się "Głowa".
Kapitan "Białej Gwiazdy" ma jednak jasny plan na swoją działalność, po zakończeniu piłkarskiej kariery. Jak zapewnia - zamierza mocniej poświęcić się swojemu autorskiemu projektowi - akademii piłkarskiej.
- Nie potrzebuję pocieszenia. W pewnym momencie tworząc akademię wyobrażałem sobie, że kiedyś ten koniec nastąpi, choć co prawda chciałem grać do 50-tki, ale jak wiemy to się nie uda. Jasnym było to, że kiedyś skończę. Po to też jest ten projekt, chciałbym się tym zająć jak najlepiej. Do tej pory chciałem, ale zawsze powtarzałem, że pierwszym obowiązkiem i przyjemnością to trening i praca w Wiśle. Teraz będę czerpał z tego przyjemność, ale nadal będę związany z piłką. Będzie mi to dawać wiele radości i satysfakcji. Taki był zamiar od samego początku - mówił z uśmiechem.
Z kolei Paweł Brożek ma w planach kontynuowanie gry w piłkę. Zdradził jednak, że jak narazie nie może narzekać na nadmiar ofert.
- W tej chwili nic się nie dzieje, przynajmniej na razie. Zobaczymy, na pewno muszę zadbać o rodzinę, o żonę i o dzieci. Będę przy wyborze klubu pytał o zdanie żony. Jak zawsze zresztą - śmiejąc się, odpowiedział napastnik.
Jak zapewniła jednak Pani Prezes, Marzena Sarapata, Wisła Kraków zamierza zaproponować dalszą współpracę zasłużonym zawodnikom. W związku z tym, że tylko jeden z nich kończy karierę, na konferencji poruszany był temat tylko Arkadiusza Głowackiego.
- Umówiliśmy się jakiś czas temu, nie wiem, czy nadal jest to aktualne, że pan kapitan najpierw jedzie na wakacje, takie jakie chce i na jak długo chce oraz kiedy chce. Dopiero po powrocie będziemy dalej rozmawiać o ewentualnej pracy z Arkiem - przyznała Sarapata.
Dziennikarze pytali więc - co oczywiste - o to w jakiej roli z Wisłą związać miałby się Głowacki.
- Też chciałbym to wiedzieć - mówił "Głowa". - To nie jest takie proste, trzeba sobie dać trochę czasu, żeby ochłonąć i odświeżyć umysł, być może znajdzie się pożyteczna rola dla mnie. Pragnę powiedzieć, że nic na siłę. Nie będę też rozczarowany taką sytuacją, gdy nie znajdzie się plan, abym pozostał w klubie. To nie o to chodzi, by na siłę szukać funkcji. Chodzi o to, żeby rozwijać klub, rozwijać projekt, żeby Wisła mogła być lepszym klubem. Tu nie chodzi o jednostkę, tu chodzi o klub. Ja na pewno nie będę rozczarowany żadnym rozwiązaniem. Trzeba spokojnie poczekać, odpocznę rok i być może uda się coś konkretnego powiedzieć - w ostrożnych słowach dodał kapitan.
Na sam koniec "Głowa" i "Brozio" odnieśli się do kibiców, których poniekąd celowo pominęli, w swoich podziękowaniach. Legendy będą chciały zrobić to osobiście, podczas niedzielnego spotkania z Lechem Poznań. Niestety, szansa na grę otwiera się tylko przed Pawłem Brożkiem, bo Arkadiusz Głowacki jest kontuzjowany.
- Nie wspominaliśmy o kibicach i podziękowaniach dla nich, bo na to przyjdzie czas w niedzielę - przyznał Głowacki.
- Bardzo chciałbym to zrobić z wysokości murawy. Mam nadzieję, że dostanę parę minut, by odpowiednio podziękować i pożegnać się - zakończył Brożek.
KK
Foto: Krzysztof Porębski
Tagi:
Zobacz także:
- « Joan Carrillo przed meczem z Lechem: - Zawsze trzeba mieć plan B
- « Carlos López nie zagra z Lechem
- « Transmisja pożegnalnej konferencji prasowej Pawła Brożka i Arkadiusza Głowackiego
- « Coraz bardziej żenująca Liga+ Extra
- Božica Mujović zawodniczką Wisły CanPack »
- Zapowiedź 36. kolejki LOTTO Ekstraklasy »
- Fotogaleria z pożegnalnej konferencji prasowej Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka »
- CLJ: Motor Lublin - Wisła Kraków 1-0 »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Raport medyczny: Ángel Rodado
- « Skromna wygrana z beniaminkiem. Wisła - Kotwica 2-1
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Kotwicą
- « Wisła gra z Kotwicą Kołobrzeg! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Mariusz Jop przed meczem z Kotwicą: - Wierzę w to, że będziemy stwarzać sytuacje i zdobywać bramki
- « Jarosław Królewski: - Kibice potrafią wspierać tę drużynę