Wiślacka międzynarodówka

Dolha - Thwaite, Cléber, Varga, Mijailović - Chiacu, Cantoro, Burns, Penksa - Paulista, Radovanović. Choć to mało prawdopodobne, żeby Dan Petrescu zdecydował się na takie ustawienie w jakimś meczu, to po raz pierwszy w stuletniej historii Wisły jest przynajmniej teoretyczna możliwość wystawienia jedenastki w całości złożonej z obcokrajowców.
W Europie Zachodniej, to nic nadzwyczajnego, ale u nas, nawet jeśli
weźmiemy pod uwagę sytuację jaka miała miejsce w minionym sezonie w
Pogoni Szczecin, to ciągle nowość. Cóż, czasy się zmieniają i dzisiaj
obcokrajowcy w składach polskich drużyn to normalna sprawa, a pomyśleć,
że jeszcze piętnaście lat temu wzbudzali oni nie lada sensację.
Pierwszy był Shikhosana
Była sobota 30 marca 1991 roku gdy Wisła podejmowała na swoim stadionie Zagłębie Sosnowiec. Kibiców w tym dniu na trybuny przyciągnęła nie tylko wyjątkowo dobrze poczynająca sobie w tamtym sezonie "Biała Gwiazda", ale i zapowiedź debiutu w jej barwach pierwszego obcokrajowca, w dodatku czarnoskórego. Noel Brightone Chama Sikhosana zagrał w Wiśle tylko jeden mecz, ale trzeba przyznać, że moment w historii klubu był to wyjątkowy.
Później już poszło. Różnie co prawda z tymi obcokrajowcami było, bo większość z nich nie wyróżniała się niczym szczególnym, ale kilku zapisało się pozytywnie wpamięci fanów zasiadającym na obiekcie przy ul. Reymonta. Jak choćby Ukrainiec Wiktor Sidorenko, jeden z czołowych piłkarzy Wisły połowy lat 90-tych.
Byli i inni: Białorusin Andriej Chlebosołow, Ukrainiec Oleg Derewiński (jako pierwszy obcokrajowiec strzelił gola dla Wisły), Argentyńczycy Jorge Garcia i Marcello Suller (ten ostatni tylko trenował w Krakowie), ale nie byli to piłkarze którzy w jakiś szczególny sposób wywarli wpływ na grę Wisełki.
Czas na gwiazdy
Odmianę w sprawie obcokrajowców wWiśle przyniosła era Tele-Foniki. Co prawda Litwin Arvidas Pukelevicius "przeleciał" zaledwie wiosną 1998 roku przez szatnię nowej Wisły, ale już Ibrahim Sunday zapowiadał się jako prawdziwa perełka i szybko zaskarbił sobie sympatię kibiców. Kto wie, jak potoczyłaby się kariera tego piłkarza gdyby nie kontuzje? Gdy zaczynał grę w Wiśle wyglądało na to, że wkrótce może stać się jedną z jej największych gwiazd. Problemy zdrowotne przekreśliły te nadzieje, a kibicom pozostaje wspominać, jak to niezwykle sympatyczny Nigeryjczyk w swoim debiucie w barwach Wisły, pięknym strzałem zapewnił "Białej Gwieździe" w Ostrowcu Św. trzy punkty w końcówce spotkania.
W kolejnych latach Wisła stawiała głównie na graczy polskich, aż nagle pozyskała Kalu Uche i Mauro Cantoro. To był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Co prawda późniejsze okoliczności odejścia tego pierwszego pozostawiły spory niesmak, ale też nikt chyba nie ma wątpliwości, że w sezonie 2002/2003 Uche był jednym z najlepszych piłkarzy Wisły, tak pięknie radzącej sobie nie tylko w lidze, ale i europejskich pucharach. We wspomnianym
sezonie bramki Wisły strzegł pierwszy Francuz w "Białej Gwieździe", Angelo Hugues i choć oceny jego gry były różne, to my skłaniamy się raczej w kierunku teorii, że był solidnym golkiperem.
Nieco inaczej sytuacja wyglądała z Cantoro. Sprowadzany do Wisły jako napastnik szybko został przesunięty do drugiej linii. I chociaż Cantoro miał początkowo problemy zarówno z Henrykiem Kasperczakiem jak i Jerzym Engelem, to potrafił ich swoją postawą przekonać do siebie. Teraz jego sytuacja jest podobna, bo Dan Petrescu woli stawiać na Jacoba Burnsa, ale znając walecznego Argentyńczyka można przypuszczać, że tanio skóry nie sprzeda. Cantoro, a także Nikola Mijailović, to ostatni obcokrajowcy w Wiśle, którzy grali jeszcze u Henryka Kasperczaka. Pozostali pod Wawel trafili już później.
Dzisiaj w Wiśle Polaków i piłkarzy z zagranicy jest mniej więcej po równo. Pytanie jak duży wpływ będą oni mieli na grę Wisły?
Jedenastka "stranierich"
Zanim rozpocznie się pierwszy mecz Wisły w nowym sezonie warto pokusić się o ocenę przydatności nowych i starych obcokrajowców, zakładających koszulki z białą gwiazdą.
EMILIAN DOLHA
- Rumuński bramkarz ma zastąpić Radosława Majdana. Na razie przegrał najprawdopodobniej rywalizację o miejsce w składzie z Mariuszem Pawełkiem, ale powinien być jego solidnym dublerem. Oby tylko nie przytrafiały mu się już takie kiksy, jak ten w sparingu z Kmitą Zabierzów, gdy rywale po jego błędzie strzelili bramkę.
MICHAEL THWAITE
- Wisła walczyła o tego piłkarza, a najbliższe tygodnie powinny pokazać czy było warto. To co Australijczyk pokazywał do tej pory pozwala raczej wskazywać, że powinien być nie tylko uzupełnieniem składu, ale jego silnym punktem.
CLÉBER
- Koledzy z drużyny bardzo go chwalą. To ma być piłkarz, który będzie podporą defensywy Wisły. I jeszcze jedno, w Vitórii Guimarães Cleber wykonywał rzuty karne. Wiele wskazuje na to, że może być skutecznym egzekutorem jedenastek również pod Wawelem.
NORBERT VARGA
- Twardy zawodnik, ale wiosną swoją postawą nie rzucił na kolana. Trudno spodziewać się, żeby wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Może jednak wszystkich zaskoczy.
NIKOLA MIJAILOVIĆ
- To co Petrescu zrobił z tym chłopakiem to mistrzostwo świata! Wydawało się, że Nikolą może interesować się już tylko wymiar sprawiedliwości. Tymczasem okazało się, że to ciągle bardzo dobry piłkarz, który może być ważną postacią drużyny. Jeśli będzie grał tak jak wiosną, to o lewą flankę można być spokojnym.
HRISTU CHIACU
- Znak zapytania. Uchodzi za wielki talent. Na razie jednak trudno wydawać oceny. Dopiero mecze o stawkę pokażą czy była to dobra inwestycja.
MAURO CANTORO
- Ulubieniec krakowskiej publiczności sezon rozpocznie najprawdopodobniej na ławce rezerwowych. Argentyńczyk zapowiada jednak, że będzie walczył o swoje (czytaj miejsce w składzie). My trzymamy za niego kciuki, bowiem uważamy, że taki piłkarz zasługuje na miejsce w wyjściowej jedenastce. Kosztem kogo? To już zmartwienie trenera Petrescu.
JACOB BURNS
- Poza boiskiem niepozorny. Na murawie potrafi twardo walczyć. Na razie w ocenie Petrescu jest lepszy od Cantoro. I jeden i drugi mają swoich zwolenników, ale na pewno gdy gra Australijczyk nie można mówić o obniżeniu poziomu drugiej linii "Białej Gwiazdy".
MAREK PENKSA
- Ustawiliśmy w naszej jedenastce Słowaka na lewej stronie nieco z konieczności, ale to też taki piłkarz, który może występować w różnych rolach. "Frodo" może być cennym jokerem w ekipie Petrescu. Zawodnikiem, który w trudnych momentach wejdzie i poderwie zespół do lepszej gry.
JEAN PAULISTA
- Już wydawało się, że Brazylijczyk nie pogra dłużej w Wiśle, ale udana w jego wykonaniu końcówka minionego sezonu sprawiła, że został pod Wawelem. Jeśli będzie grał właśnie tak jak wtedy, to ma szansę nawet na wyjściową jedenastkę.
BRANKO RADOVANOVIĆ
- Serbscy dziennikarze, twierdzili, że pozyskanie tego napastnika, to pieniądze wyrzucone w błoto. Koledzy z zespołu mówią o nim, że choć surowy technicznie, to dwóch "zabije" i przejdzie z piłką. Serb natomiast stwierdził, że w poprzednich klubach strzelał mało bramek, bo były to słabe zespoły. Jaka jest zatem prawda o Radovanoviciu? Przekonamy się wkrótce, gdy wyleczy uraz i zacznie grać, choć nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby to jednak Dan Petrescu, który zdecydował się go ściągnąć, miał rację.
Źródło: Gazeta Krakowska
Piotr
Zobacz także:
- « Wysokie zwycięstwo pierwszego zespołu
- « Orange Ekstraklasa: Nowy sezon - nowe zasady
- « Miliony wierzycielom
- « Polonia walczy o Kuzerę
- Mariusz Pawełek: - Na przekór fachowcom »
- Jakub Błaszczykowki: - To, że ktoś napisze, że powinienem grać w kadrze, nie oznacza, że się w niej znajdę »
- Marek Zieńczuk: - Odcisnąć piętno »
- Wisła chciała powrotu Sosina? »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Kotwicą
- « Wisła gra z Kotwicą Kołobrzeg! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Mariusz Jop przed meczem z Kotwicą: - Wierzę w to, że będziemy stwarzać sytuacje i zdobywać bramki
- « Skromna wygrana z beniaminkiem. Wisła - Kotwica 2-1
- « Aleksandr Michajłow nie jest już trenerem wiślackich rezerw
- « Mecz Warta - Wisła bez udziału kibiców gości