Wtorek, 14 lutego 2012 r.

Operacja Standard - mają kim postraszyć

Po wczorajszym ogólnym omówieniu naszego pucharowego rywala czas na więcej szczegółów. Zapraszamy do naszego spojrzenia na drużynę Standardu, która ma kim postraszyć wiślaków, ale można też w niej znaleźć słabsze punkty.

Bramkarz

Niekwestionowanym liderem na pozycji golkipera jest w Standardzie Turek Sinan Bolat. A najwięcej mówiło się o nim w grudniu 2009 roku, kiedy to w meczu Ligi Mistrzów z holenderskim AZ pobiegł w 95. minucie pod holenderską bramkę przy rzucie rożnym, a jego trafienie dało Standardowi remis 1-1 i awans do rozgrywek Ligi Europy! gdzie Belgowie odpadli dopiero w ćwierćfinale z niemieckim HSV, pokonując jeszcze Salzburg i Panathinaikos. Jako zaś ciekawostkę warto wspomnieć, że w meczu tym grał... Kew Jaliens
Obecny sezon jest czwartym Bolata w Standardzie i kibice "Les Rouches" nie wyobrażają sobie, aby ich bramki strzec miał ktoś inny. Bo choć Bolatowi zdarzają się błędy – jak choćby ten z niedzielnego meczu z Anderlechtem – to najczęściej wychodzi on obronną ręką z konfrontacji z napastnikami. To bezapelacyjnie pewny punkt belgijskiej drużyny, a zważywszy na fakt, że ma dopiero 23 lata – kariera tak naprawdę dopiero przed nim.

Obrona

Patrząc na dokonania Standardu w Lidze Europy można by powiedzieć, że gorzej być nie może. W sześciu grupowych meczach Belgowie stracili zaledwie jedną (!) bramkę, co niewątpliwie jest zasługą wspomnianego wyżej Bolata, ale też dobrze grającej defensywy klubu z Liège. Widać zresztą wyraźnie, że zespół ten przykładał dotąd baczną uwagę do gry w europejskich rozgrywkach i podchodził do nich z pełną koncentracją.
Liderem defensywy, która zjawi się przy Reymonta, jest Belg Sébastien Pocognoli, który zawsze i wszędzie jest... pierwszy. I mamy tutaj na myśli zwłaszcza te gorszące momenty, gdy dochodzi do szarpaniny, czy sprzeczki między zawodnikami. Sébastien takiej okazji nigdy nie przepuści. I choć daleko mu z brutalnością do byłego już gracza Standardu, Axela Witsela (o czym przekonał się Marcin Wasilewski), to śmiało nazwać go można boiskowym rozbójnikiem. Jako zaś boczny obrońca lubi włączać się do akcji ofensywnych i czasami wystawiany jest też na boku pomocy. Jest też częstym wykonawcą stałych fragmentów gry, a ze swoich powinności obronnych wywiązuje się dość pewnie, choć i jemu zdarzają się błędy, które szybko naprawia faulami. Nic więc dziwnego, że w bieżącym sezonie ligi belgijskiej ma już na swoim koncie 7 żółtych kartek.
Równie "żółty" jest środkowy obrońca Standardu, Brazylijczyk Felipe, który wraz z Laurentem Cimanem najczęściej tworzą parę środkowych obrońców. I choć obydwaj grają twardo, to właśnie ta dwójka jest naszym zdaniem najsłabszym ogniwem w belgijskim zespole. Obydwaj panowie często popełniają błędy i jeśli już Standard traci gole, to wtedy, gdy Felipe, Ciman lub konkurujący z nimi o miejsce w składzie Kanu - zaśpią przy układaniu pułapki ofsajdowej lub zwyczajnie nie trafią w piłkę. I miejmy nadzieję, że w rywalizacji z Wisłą zaliczą podobne wpadki.
Czwartym obrońcą Standardu jest urodzony na Haiti i silny fizycznie prawy obrońca Réginal Goreux. Z nim wiślacy mogą mieć więcej problemów, ale szybki Patryk Małecki kilka razy powinien go postraszyć.

Pomocnicy

Środkowa formacja Standardu opiera się głównie na skrzydłowych, bo właśnie bokiem boiska Belgowie atakują najskuteczniej i najbardziej niebezpiecznie. Strzałem zaś w dziesiątkę okazało się ściągniecie zimą z Nantes Serge'a Gakpé, który bardzo dobrze wkomponował się w zespół, z marszu wywalczył miejsce w podstawowym składzie i stał się ulubieńcem publiczności ze Stade Maurice Dufrasne. Na 24-letniego reprezentanta Togo będą musieli nasi obrońcy uważać szczególnie, ale nie tylko na niego, bo po drugiej stronie bryluje 22-letni Geoffrey Mujangi Bia, który jest równie przebojowy i zapewne nie raz ucieknie naszym obrońcom.
W środku pola pewniakami do gry są natomiast Francuz William Vainqueur oraz Belg Yoni Buyens - i choć obydwaj mają zaledwie po 23 lata, to są już doświadczonymi zawodnikami, a trener José Riga ma w jeszcze obwodzie ich rówieśnika, Islandczyka Birkira Bjarnasona - co łatwo przekłada się na stwierdzenie, że w pomocy Standardu brylują młodzi zawodnicy na "dorobku", którym po prostu chce się grać. I choć szybkości i techniki skrzydłowych można się obawiać, to w środku i Wisła ma kim Belgów postraszyć. Cezary Wilk i Gervasio Núñez są w stanie zneutralizować rywali, a dodatkowo Vainqueur potrafi zachować się nieodpowiedzialnie. Za taką właśnie postawę dostał niedawno czerwoną kartkę i kibice mogą spodziewać się być może zaczepek lubiącego prowokacje Núñeza... Choć niekoniecznie to pochwalamy.

Atak

Tutaj nie mamy najlepszych informacji, bo do brylujących w tej formacji Cyriaca Gohi Bi oraz Michy'ego Batshuayia dołączył właśnie najbardziej doświadczony i uważany za najbardziej wartościowego gracza Standardu - Mémé Tchité.
Burundyjczyk leczył od dwóch miesięcy kontuzję i wrócił do gry właśnie na niedzielny mecz z Anderlechtem, od razu wpisując się na listę strzelców, po pewnym wykonaniu rzutu karnego. Potem wprawdzie mógł załatwić sprawę belgijskiego szlagieru i podwyższyć na 2-0, ale zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem "Fiołków". Ciężko więc po jednym spotkaniu wyrokować w jakiej jest formie, ale już sama jego obecność dodaje reszcie zawodników Standardu pewności siebie.
Co natomiast ciekawe - jego powrót, jeśli nie będzie skuteczny, może być też złym krokiem w belgijskim zespole, bo Tchité zepchnął na ławkę bardzo ostatnio bramkostrzelnego 18-latka (!) Batshuayia, gdyż trener Riga ma więcej zaufania do pochodzącego z Wybrzeża Kości Słoniowej Cyriaca. Ta dwójka radziła sobie zresztą nieźle pod nieobecność lidera ataku Standardu, ale też przyznać trzeba, że ich skuteczność była momentami bardzo przeciętna. Potrafili na spółkę nie wykorzystać wręcz bajecznych sytuacji, co nie zmienia faktu, że od grudniowej kontuzji swojego bardziej doświadczonego kolegi Batshuay zdobył aż 7 bramek, a Cyriac 3.
Cała trójka będzie bez wątpienia bardzo groźna, bo choć nie są to wysocy i specjalnie silni fizycznie gracze (tylko Batshuay ma 180 cm, Cyriac i Tchité mają odpowiednio 173 i 176 cm wzrostu), to bazują na szybkości i technice. Ważna będzie też tutaj aktywność sędziów, bo wraz ze skrzydłowymi lubują się oni w symulowaniu fauli w polu karnym, co w Belgii często im się udaje.

Czeka więc wiślaków - jak widzicie - ciężkie zadanie. Standard to w dużej mierze młodzi zawodnicy, którzy już sporo osiągnęli i dla nich mecze na wyższym niż nam znany poziom to normalność.
Nie oznacza to oczywiście, że wiślacy są bez szans, ale aby przejść będących w "rytmie meczowym" wicemistrzów Belgii - trzeba będzie zagrać dwa mecze na naprawdę wysokim i dobrym poziomie.

I mamy nadzieję, że powyższym artykułem przybliżyliśmy Wam to co obecnie prezentuje i czym nas straszyć będzie Standard.


 Redakcja

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


6    Komentarze:

~~~fan Wiselki
nie ma sie czego bac
Spokojnie nie ma sie czego bac Standard to nie sa jacys wirtuozi pilki noznej,my tez mamy czym postraszyc chocby Melikson ,Iliev,Malecki,Biton.Mys le ze na naszym stadionie pykniemy ich spokojnie,a prawdziwe emocje beda dopieo w rewanzu.

2            -1
~~~analityk
bardzo fajny artykuł
Jw. artykuł bardzo dobry i fajnie się go czyta. Zapomnieliście tylko dodać, że bramkarz, gdy złapie fazę robi rajdy w stylu Maradony często zdobywając piękne bramki. Z całą resztą się zgadzam. :)

2            -2
GrzegorzS
To nie jest kwestia bania sie czy nie bania
Kwestią jest racjonalne podejście do tego meczu. Balgowie nieważne w jakim skłądzie wyjda są faworytem tego meczu. Stoja za nimi dwie podstawowe przesłanki trudne a jedna wręcz niemożliwa do zrównoważenia. Po pierwsze oni grają i są w trakcie sezonu. Wisła zagra z nimi pierwszy mecz o punkty. Owszem to w tym układzie meczu będzie jkis tam dla nas handicap, bo możemy sie do tego meczu przygotowywac w spokoju, ale musimy odpalić i w 100% ten handicap wykorzystać. Jeśłi nie wygramy tego meczu dwoma trzema bramkami, to przeciwko nam będzie grało własnie to że startujemy w sezon i nie możemy przegrac czy zremisowac z Zagłębiem i tam musi być 100% i potem zaraz mamy mecz rewanżowy w Belgii. Trzy otwierające rundę mecze muszą Wiśle wyjść na maksa inaczej będzie posprzątane i to odrazu na dwóch frontach. Gdyby to był środek rundy nawet biorąc pod uwagę zmęczenie, kontuzje to powiedziałbym rozpatrując zmiany u rywali potencjały czy nawet układ meczy, że jest równo po 50% szans na awans. Ale niestety my dzięki układaczom ligi zaczynamy od razu trzema meczami, z których dwa pierwsze po prostu musimy wygrać, a ze belgami wygrac dośc wysoko, by w trzecim meczu sprostać rywalowi, który jest w meczowym rytmie. Jeśłi to zrobimy to nabierzemy dużego wiatru w żagle. Promykiem nadzieji jest stabilnośc kadry, ciągłość na ławce trenerskiej, rywalizacja i w sumie spokojny dobrze zealizowany okres przygotowawczy. Obeszło się bez kontuzji. Owszem Sobol i Boguski, ale do tych problemów wszyscy już zdążyli się przyzwyczaić. Te dwa ubytki nie będa problemem. Czeka nas trudny początek rundy nie ma co się go bać, ale trzeba racjonalnie określić cele i coś dla czegoś poświęcić skupić się na jednym celu głównym. Dla mnie realnie patrząc była by to walka kolejną runde upcharową i założenie, że w lidze gramy głównie o puchary w następnym roku, czy to na drodze pucharu polski czy ligowej młócki. Mistrzostwo owszem powalczymy jeżeli Slask nam na to pozwoli. Ewentualnie jeśli odpadniemy ze belgami to po dobrych meczach, które dadzą nam wiart w żagle a nie zgaszą nas jak Lecha rok do tyłu. Na dzień dziejszy to zespół z Lege jest faworytem tego dwumeczu. Ale dlaczego mamy się tego meczu obawiać?:-)

3            -1
nales
~~~fan Wiselki
Cieszy Twój optymizm , ale zapomniałeś o jednym : oni są w trakcie sezonu , a my nie zagraliśmy od zakończenia jesieni ani jednego meczu o stawkę , a to już czyni różnicę.Oczywiście , że wierzę w Wiselkę ale przewiduję ciężki mecz.Ogólnie to Standard uchodzi za faworyta tego dwumeczu co pozornie jest lepsze dla nas , bo trochę ściąga z nas tą presję wyeliminowania przeciwnika co może przełożyć się na większy luz w rozgrywaniu pilki.

2            -3
~~~krzysiek
my tez mamy kim postraszyc
szczegolnie lewa obrona jak Diaz wystawi zeby....

2            -1
oldkibic
GrzegorzS i nales .
Pełna zgoda i nic mi tu dodać, nic ująć.

6            -2