Wisła zaprezentowała Alberta Rudé

- Chciałbym podziękować Jarosławowi Królewskiemu i Kiko Ramírezowi oraz wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że jestem tu dziś. Wisła to śpiący olbrzym, a moim zadaniem jest go zbudzić, nad czym będę pracować dzień i noc. Jestem szczęśliwy, że tu jestem - powiedział Albert Rudé na konferencji prasowej, na której został zaprezentowany jako nowy trener piłkarzy Wisły Kraków.
Zanim głos zabrał sam szkoleniowiec, słowo wstępu witając Hiszpana, powiedział prezes Jarosław Królewski.
- Na temat wyboru tego trenera napisano bardzo wiele, ale również państwo mogli się dowiedzieć z różnych artykułów jak ten wybór został dokonany - rozpoczął Królewski. - Ja bardzo się cieszę, że mamy ze sobą Alberta. Jak państwo wiecie i znając jego profil, to możecie się domyślać, że jest on zbieżny z tym, jak wyobrażamy sobie wizję klubu, jeśli chodzi w szczególności o aspekty wiedzy, ale też merytoryki, która ma kryć się za trenerem Wisły Kraków. Osobiście wierzę, że to będzie projekt dłuższy, niż tylko pół roku. Mamy nadzieję, że te pierwsze pół roku zakończy się oczywiście awansem Wisły Kraków do Ekstraklasy. Myślę, że jest to też marzenie Alberta tutaj, natomiast mamy jeszcze po drodze Puchar Polski, w którym jesteśmy "czarnym koniem", jako jedyna drużyna z niższych lig, więc będziemy też walczyć w Pucharze. Być może jakaś koincydencja zdarzeń sprawi, że będziemy się cieszyć w czerwcu podwójnie? Dziś mamy przed sobą ogromną pracę. Myślę, że trener jest świadomy wyzwań, które są na poziomie samej drużyny - komunikacyjnych i innych, ale też tych, które są związane ze specyfiką tej ligi. Myślę, że zespół, który mamy, został dobrze rozpracowany przez niego. Jako osoba młoda, pełna pasji jest już "całą głową" z Wisłą Kraków. Mamy nadzieję, że tak naprawdę przełoży się to na dobre rezultaty, ale też dobrą grę, na czym nam szczególnie tutaj zależy, bo te walory estetyczne są dla kibiców Wisły Kraków zawsze ważne i moim zdaniem tak powinno być, bo jest to pewnego rodzaju rozrywka w fajnym koloseum, jakim jest stadion R22. Myślę, że trener ma przed sobą intensywny okres, zarówno jeśli chodzi o poznawanie piłkarzy, jak i budowanie tego zespołu na różnych frontach. My ze swojej strony będziemy mu w tym jak najmocniej pomagać. Mamy też okienko transferowe, więc to będzie czas intensywnego myślenia i szukania najlepszych i optymalnych rozwiązań na kolejną rundę. Wiadomo, że dla wielu z państwa pewnie ten wybór nie jest oczywisty. Myślę, że państwo śledząc dokładnie poczynania wiedzą jakich wyborów mogliśmy dokonać, natomiast podeszliśmy do tego procesu bardzo metodycznie, w sposób dla państwa pewnie eksperymentalny, a dla nas dużo bardziej racjonalny, niż się wydaje. Myślę, że zrobiliśmy to w najlepszy sposób, jaki jest możliwy dzisiaj, jeśli chodzi o najnowsze sposoby doboru trenerów. Nawet dziś przy śniadaniu mieliśmy rozmowę z Albertem o tym, jak podobne procesy wyglądały w Toulouse, w Brighton oraz w innych klubach, które są nowoczesne i chcą budować coś bardzo wartościowego i długoterminowego, gdzie tak naprawdę patrzy się bardziej na wiele aspektów, które nam często umykają. Wbrew pozorom myślę, że nieznajomość tej ligi będzie dla nas atutem, bo mam nadzieję, że dzięki temu zaskoczymy paroma rozwiązaniami w przyszłej rundzie - przyznał prezes Królewski.
- To jak się tu znalazłem to długa historia - mówił odpowiadając już na kolejne pytania dziennikarzy Rudé. - Pierwszy zgłosił się do mnie Kiko Ramírez. Przedstawił mi sytuację, w jakiej aktualnie znajduje się Wisła, jak i jej cele. Później wszystko potoczyło się etapami: przedstawiłem swój projekt, pomysł, punkt widzenia. Miało to na celu sprawdzenie, czy nasze wizje się pokrywają. Było to dla mnie bardzo ważne, żeby znaleźć się w klubie, w którym wszyscy nadają na tych samych falach. Kontakt z ludźmi w klubie był bardzo dobry, po nim kontynuowaliśmy rozmowy. W kolejnej fazie poznałem właściciela. Zdecydowaliśmy się na zawarcie współpracy. Znam cel przedstawiony przed klubem na ten sezon, jest to bardzo ważne. Ten klub musi grać w Ekstraklasie, wszyscy to wiedzą - i ludzie w klubie, poza klubem, piłkarze, fani, trenerzy. Jestem gotowy podjąć to wyzwanie - przyznał szkoleniowiec.
- Jestem osobą nastawioną na stawianie czoła wyzwaniom. Chcę żeby taką mentalność miała moja drużyna. Bardzo ważny jest dla mnie nawyk codziennej pracy na treningach i wyrabianie na nich automatyzmów. Drużyny takie jak Wisła mają na barkach wielką presję, a w takich sytuacjach nawyki wyciągnięte z treningów sprawiają, że podczas spotkań piłkarze mogą zachowywać się naturalnie, a presja przestaje przeszkadzać w grze. Kolejna sprawa to tożsamość. Chcę żeby styl gry mojej drużyny był rozpoznawalny. Chcę żeby moja drużyna przeważała. Żeby to osiągnąć ważne jest dla mnie posiadanie piłki i gra wysokim pressingiem. Ważny jest dla mnie rozwój piłkarzy, młodych talentów, codzienna praca, która pomoże zawodnikom w wyeksponowaniu swoich umiejętności. Ważna jest dla mnie również praca analityczna z danymi. Pod tym kątem nadajemy z prezesem na tych samych falach. Kluczowe w analityce danych i liczb jest jednak jej zrozumienie, również tych rzeczy, których na pierwszy rzut oka nie widać, ich aplikacja w rzeczywistości. To jest moja filozofia - mówił Hiszpan.
- Imponuje mi wielu trenerów, nie zamykam się na jednym. Mogę tu wymienić Pepa Guardiolę, Marcelo Bielsę, Niko Kovača, Roberto De Zerbiego. Kocham piłkę, jestem ambitną i pełną pasji osobą i chciałbym zarazić nią moich piłkarzy. Zależy mi na tym, żeby wdrożyć w życie mentalność zwycięzców w moich piłkarzach. Praca nad budową zespołu jest dla mnie istotna. Nie mamy dużo czasu, ale będziemy mocno pracować nad wszystkim co wymieniłem - przyznał.
- Od 10 lat żaden obcokrajowiec nie awansował do Ekstraklasy? Co za fantastyczne wyzwanie! Mam nadzieję, że będę tym, któremu się to powiedzie. Przeprowadziliśmy kolektywną i indywidualną analizę zespołu. Obserwowaliśmy drużynę na boisku, skupiliśmy się również na liczbach. Porównaliśmy drużynę na tle innych zespołów w tej lidze, żeby jak najlepiej zrozumieć te rozgrywki i jak najszybciej do nich się zaadaptować. Co dla mnie ważne, jestem tutaj z Erikiem Lirą Fernándezem, moim asystentem, ale w moim sztabie przede wszystkim znajdują się ludzie stąd, z waszego środowiska. Oni znają kulturę i piłkę w tym kraju. Będziemy od nich czerpać garściami i aplikować tę wiedzę do potrzeb chwili. Będą dla nas bardzo ważni i cieszę się, że będziemy mogli współpracować. Oglądaliśmy i analizowaliśmy spotkania I ligi, żeby jak najlepiej ją zrozumieć. Analizowaliśmy liczby, żeby zrozumieć rzeczy, który na pierwszy rzut oka oglądając mecz nie widać. Analiza tych wszystkich rzeczy jest kluczowa do osiągnięcia celu. Rozmawiałem również z osobami, które grały lub pracowały w tej lidze. Między innymi z Juniorem Díazem, który grał w Wiśle, a gdy pracowałem w Kostaryce był moim asystentem. Rozmawiałem z nim, żeby zrozumieć klub od środka, mieć wgląd w kulturę i ludzi otaczających klub. Informacje uzyskane od niego były dla mnie bardzo ważne - mówił Rudé.
- Ekscytuje mnie wyzwanie, które przede mną postawił klub. Mam doświadczenie z Meksyku, Kostaryki, Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii. Byłem w różnych środowiskach i adaptacja w każdym z nich była kluczowa do osiągnięcia sukcesu. Kiko Ramírez zna tę drużynę bardzo dobrze, był jej trenerem, a teraz kieruje nią z trochę innego stanowiska. Jest dla mnie ogromnym wsparciem i źródłem informacji. Dzięki takim ludziom będę mógł z dnia na dzień czuć się coraz bardziej komfortowo w nowym środowisku. Cały sztab szkoleniowy wie bardzo dobrze co dzieje się w klubie i w lidze i oni również będą ogromną pomocą. Ja przychodzę tu z otwartą głową, będę się uczył i współpracował, aby osiągnąć sukces - zapowiada Hiszpan.
Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o zimowe okno transferowe.
- Pytanie o transfery powinno być skierowane do Kiko Ramíreza. To on jest szefem w tym aspekcie, ufam mu i współpracuje nam się bardzo dobrze. Zależy mi na tym, żeby pracować z ambitnymi piłkarzami, którzy są gotowi na wyzwania. Uważam, że Wisła ma taką drużynę. Mamy różnych piłkarzy, którzy wiedzą jak się zachowywać, a w razie konieczności adaptować swoje zachowania w zależności od sytuacji na boisku. Jest tu wiele umiejętności. Jeżeli zdecydujemy się dodać umiejętności w postaci transferów przychodzących - jest to zawsze mile widziane. Typ piłkarza, z którym pracowałem w Ameryce Środkowej to typ gracza kreatywnego, który piłkarsko wychował się grając na podwórku. Gdy byłem młody sam w taki sposób zaczynałem. Teraz, nawet w Hiszpanii, nie widać tego za bardzo. W Centralnej i w Południowej Ameryce wszędzie widzi się dzieci, które grają "na ulicy". Kreatywność, którą cechują się w dorosłym wieku, często nabyli grając w takich miejscach. Taki typ piłkarza mógłby zagwarantować nam sporo, ale ufam piłkarzom, których tu zastałem. Wierzę, że umiejętności w zespole są wystarczające do osiągnięcia naszych celów - mówił ponadto Albert Rudé.
Jedno z pytań dotyczyło tego, na ile znał wcześniej zawodników, których spotka teraz w Wiśle?
- Znam kilku piłkarzy jeszcze z czasów ich gry w Hiszpanii. Marc Carbó i David Juncà są z Katalonii. Juncà grał w Gironie, moim rodzinnym mieście. Inni grali w innych dobrych klubach niższych lig hiszpańskich, które śledzę. Znam ich bardzo dobrze i wiem jak wykorzystać ich talent. Nie chcę jednak zapominać o reszcie drużyny. Potrzebna jest nam wspólna praca z całym zespołem. Hiszpanie mogą dać nam jedno, Polacy drugie, a dla mnie najważniejsze jest to, żeby wszystkich traktować jak ludzi. Rozumieć ich, podchodzić do nich z empatią, bo tylko tak będą mogli pokazywać swoje najlepsze ja - powiedział.
- Gdy pracowałem w Meksyku, w Pachuce, w jednej z najlepszych drużyn na całym kontynencie amerykańskim, pracowałem z młodymi talentami. Jednym z nich był Hirving Lozano, który później trafił do PSV, a potem do Napoli. Mam doświadczenie, jeśli chodzi o współpracę pomiędzy pierwszą drużyną, a zespołem juniorów. Mocno wierzę w rozwój młodych talentów. Mamy w klubie program oparty na filozofii gry i będziemy go wdrażać. Jest on istotny w przejściu juniorów do piłki seniorskiej, aby młodzi zawodnicy byli w stanie rywalizować z bardziej doświadczonymi graczami. Pięciu młodych zawodników zacznie z nami przygotowania do sezonu. Chcemy połączyć wszystkie zespoły: pierwszy, rezerwy i juniorów. Chcemy żeby wszyscy pracowali z tą samą metodologią i żeby wszyscy osiągnęli swój potencjał - stwierdził ponadto.
Nowego trenera Wisły zapytano także o stałe fragmenty gry.
- W stałych fragmentach gry mamy sporo do poprawy. Mogą one zadecydować o wyniku końcowym w przypadku wyrównanego spotkania. Mam doświadczenie różnych sposobów pracy nad nimi. W Castellon miałem do dyspozycji pewne przyrządy technologiczne, które pomagały w pracy nad stałymi fragmentami. Gdy w meczu walczy się o życie mogą one dać wiele. W Castellon graliśmy półfinał baraży z Deportivo La Coruña, który wygraliśmy po rzucie rożnym - przyznał trener.
Albert Rudé miał na przywitanie z Polską sporego można powiedzieć "pecha", bo jego przyjazd zbiegł się z załamaniem pogody i sporym mrozem.
- Jest bardzo zimno, ale przywyknę. Rozmawiałem już ze sztabem szkoleniowym. Mam swoje plany na sam początek przygotowań, ale możliwe że trzeba je będzie zmienić, w zależności od warunków atmosferycznych. Przed nami dwa tygodni pracy w Polsce, później wylecimy z zespołem do Turcji, gdzie warunki są zupełnie inne. Tak czy inaczej będziemy bardzo dobrze przygotowani do pierwszego spotkania - stwierdził.
Albert Rudé opowiedział też więcej o swojej przeszłości zawodowej.
- W 2013 roku stworzyłem firmę i pracowałem jako doradca piłkarzy i klubów. Pracowałem z wieloma klubami z całego świata, wiele z nich było również z Europy. Doradzałem zawodnikom Realu Madryt, Villarreal CF oraz innym graczom z klubów lig top pięć. Później wraz z Diego Alonso pracowałem w Pachuce w Meksyku. Współpracowaliśmy razem około sześciu lat w Meksyku i w Stanach Zjednoczonych. Było to świetne doświadczenie. Później zdecydowałem się na samodzielną pracę, jako pierwszy trener. Pierwsza okazja pojawiła się w Kostaryce. Dyrektor sportowy był z Hiszpanii i dał mi moją pierwszą szansę. Miałem wtedy 34 lata. Po tej pracy pojawiły się różne oferty, ale zdecydowałem się na Castellon. To zespół z ogromną historią, podobnie jak Wisła Kraków. Miałem tam wyzwanie podobne do tego tutaj. Nauczyłem się z niego wiele. Wiecie, że niestety przegrałem finał play-off w ostatnich 30 minutach. Żeby grać w finale, trzeba zrobić wiele rzeczy dobrze, musisz grać dobrze w piłkę, musisz osiągać rezultaty. Gdy przegrywasz finał w ostatnich 30 minutach uczysz się bardzo dużo. Całe to doświadczenie wykorzystałem, żeby być lepszym trenerem i stawić czoła jeszcze większym wyzwaniom. Tym razem zdobędę postawione przede mną cele - zapewnił Hiszpan.
- Cieszę się, że moim asystentem będzie Mariusz Jop. Wykonał świetną pracę w trzech ostatnich spotkaniach zeszłego roku. Zna tę drużynę, ligę, waszą piłkę. Będę się od niego uczył tego wszystkiego. Jestem otwarty i gotowy na naukę. Będę łączył swoją filozofię z doświadczeniami ludzi, których zastałem na miejscu, w klubie. Tylko pracując razem będziemy mogli osiągnąć rzeczy wielkie. Nie znam innego sposobu na sukces - dodał.
- Ustawienie zespołu na boisku musi być elastyczne i dostosowane do tego, aby wygrywać mecze. Zrobię wszystko, żeby zwyciężać. Chcę grać piłkę ofensywną, ale umiem adaptować moje podejście do tego by osiągnąć sukces. Lubię grać czwórką z tyłu, ale gdy trzeba zagrać piątką, by bronić zwycięstwa też jestem na to gotowy. Moje drużyny mogą grać dwoma, trzema napastnikami, wahadłowymi, w różnych systemach, które dadzą nam trzy punkty. Nie lubię trzymać się jednej filozofii, jeżeli ona nie daje nam rezultatów, to trzeba ją korygować - mówił.
Hiszpana zapytano także o obsadę bramki.
- Mamy nowego trenera bramkarzy. W wyborze numeru jeden między słupkami ważna będzie dla mnie jego opinia. Trener bramkarzy ma większą wiedzę o golkiperach ode mnie. Oczywiście, końcowa decyzja należy do mnie, ale kontakt z trenerem bramkarzy musi być utrzymywany cały czas, aby ta decyzja personalna była jak najlepsza. Wszyscy zaczynają od zera, nawet bramkarz z rezerw. Bramkarze będą walczyć o miejsce między słupkami. Wybór musi być podjęty z nadrzędnym celem, jakim jest zwycięstwo w każdym spotkaniu - przyznał.
- Niezależnie od środowiska, w którym się znajduję, muszę się go jak najszybciej nauczyć i zaadaptować. Żeby współpracować i empatyzować z ludźmi, z którymi się pracuje, trzeba zrozumieć pełen obraz, kontekst, sytuacje w której zawodnicy się znajdują. Dużo dała mi praca asystenta w Inter Miami kiedy pracowałem można by powiedzieć z tylnego siedzenia. Wiedza nabyta podczas pracy asystenta pomogła mi w jej aplikowaniu, gdy dane mi było zostać pierwszym trenerem. Zależy mi na pracy z ludźmi, rozumieniu ich potrzeb, dobrym kontakcie z współpracownikami. Wiedza tego typu jest kluczowa do osiągnięcia sukcesu. Inter Miami, projekt Davida Beckhama. Wielka presja. Był to pierwszy sezon tego klubu w MLS. Wszystko było nowe, wraz z całym ośrodkiem treningowym. Musieliśmy stworzyć wszystko, wartości klubu, wizję, identyfikacje, model gry. Zawodnicy startowali od zera, musieliśmy stworzyć klub, relacje. Wszystko było budowane od zera. Doświadczenie zebrane podczas tej pracy było ogromne. Byłem jedynym członkiem sztabu, który mówił po hiszpańsku oraz po angielsku, więc byłem zaangażowany w absolutnie każdy aspekt pracy. Było to budujące, a doświadczenie zebrane pomaga mi do dziś. Szkoda, że Leo Messi dołączył do Interu Miami, gdy mnie już tam nie ma. Pracowałem jednak z innymi zawodnikami wielkiego formatu, mieliśmy świetny skład personalny, dużo różnych charakterów w szatni, nad którymi musieliśmy zapanować. W pewnym momencie stwierdziłem jednak, że pora na rozpoczęcie samodzielnej pracy. Nie było szansy na zostanie pierwszym trenerem Interu Miami, więc podjąłem inny kierunek. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane trenować piłkarza formatu Leo Messiego. Teraz jednak mam przed sobą wielkie wyzwanie na rozwój i jestem szczęśliwy stawić mu czoła - mówił.
- Droga jaką podążają trenerzy to droga rozwoju. Gdy byłem młodszy skupiałem się bardzo mocno na taktyce. Wraz z nabywaniem doświadczenia, z biegiem lat, zrozumiałem jak ważna jest szatnia i drużyna. Mentalność zwycięzcy, podejście do ludzi, pasja. Jest to kluczowe do osiągnięcia sukcesu. Oczywiście, taktyka i liczby mogą być atrybutami, które pomagają w rekrutacji, strategii, analizie rywala. Dla mnie najważniejszy jest jednak kontakt z drużyną i wiara drużyny w trenera. Drużyna osiąga sukces, gdy czuje, że praca idzie w dobrym kierunku - powiedział ponadto trener.
W trakcie konferencji padały też pytania skierowane do prezesa Królewskiego. M.in. o sztab szkoleniowy, który pozostał jednak mocno polski, z przesunięciem Mariusza Jopa na stanowisko asystenta.
- Mieliśmy konkretną i wspólną z Kiko Ramírezem wizję dotyczącą tego, jak ten sztab powinien wyglądać już wówczas, gdy byliśmy zdecydowani na trenera Alberta - powiedział prezes. - Mówiąc totalnie szczerze - kandydaturę Mariusza Jopa wysunął Kiko, a ja oczywiście ją poparłem, bo była zbieżna z tym co sam myślę. Można powiedzieć, że był to pomysł klubu, a Albert czuł również, że chciałby mieć oczywiście asystenta, z którym pracuje, z którym się zna i który mógłby mieć wpływ na jego grę oraz te rzeczy, które są z jego perspektywy istotne. Natomiast rozumie też, że istotna jest kultura i to pierwsze zakotwiczenie się w lidze, w której jesteśmy. W związku z czym ten skład został w taki sposób dobrany - dodał Królewski.
Prezesa Wisły zapytano także o kontrakt Alberta Rudé, który jak wiadomo podpisany jest tylko do końca bieżącego sezonu, ale z opcją jego przedłużenia.
- My tak długo wybieraliśmy trenera i w sposób bardzo detaliczny, żeby ten trener związał się z Wisłą Kraków na dłużej, niż tylko i wyłącznie na pół roku. To jest dla nas tak naprawdę opcja, która w jakiś tam sposób też nas jako klub obliguje do pewnych rzeczy w przypadku awansu. Natomiast z drugiej strony jest też tak, że my mamy również takie mechanizmy, które pozwolą zabezpieczyć to, żeby trener z nami został. To co jest bardzo istotne, to patrzenie na ten projekt długoterminowo. Zależy nam bardzo, aby te pół roku było skuteczne dla wszystkich. Myślę, że marzeniem trenera jest gra w Ekstraklasie, bo razem wspólnie do tego dążymy, natomiast musimy być przygotowani na różnego rodzaju scenariusze. Pozostanie Wisły Kraków w pierwszej lidze będzie oznaczało dla nas być może jakąś większą przebudowę w kolejnych miesiącach po czerwcu 2024 roku i myślę, że to jest najbardziej obiektywna rzecz, którą mogliśmy zrobić. Taka najbardziej racjonalna. Z mojej strony nie ukrywam, że mi się takie podejście bardzo podoba, bo mam swoją filozofię w życiu, że jeśli ktoś jest pewny swoich umiejętności, to mówiąc brutalnie, cały świat czeka tylko na to, aby go zatrudnić, więc w tym rozumieniu nikt nie powinien się bać o swoją przyszłość. Bardzo cenię sobie takich trenerów i piłkarzy, którzy podejmują ryzyko, bo znają swoją wartość. To jest też bardzo dla nas ważne i z mojej perspektywy bardzo kluczowe i tak do tego podchodzimy. Osobiście uważam i podkreślam, że dziś mówimy o awansie, który jest dla nas ważny. Wiadomo, że mówimy o tym, żeby w przyszłości, czy nawet w tej niedalekiej przyszłości jeśli uda się nam dojść w Pucharze Polski bardzo daleko, ale też chciałbym od razu podkreślić, żeby nie było jakiejś figury mentalnej, w ramach której brak awansu oznacza rezygnację z pracy trenera. Bo będziemy to oceniać dokładnie w taki sposób, w jaki trenera wybieraliśmy. Czyli może być tak, że awansu nie będzie, Pucharu nie będzie, a trener zostanie na stanowisku. Tak żeby byli państwo od razu zadomowieni z tą wizją - zakończył Królewski.
KK, Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Prezentacja trenera Wisły Kraków - Alberta Rudé
- « Krzysztof Moszumański odchodzi z Wisły Kraków
- « Koszykarze: Inter-bud Oknoplast - Wisła 80-86
- « Znamy pełny sztab szkoleniowy Wisły Kraków
- Piłkarze Wisły rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej »
- Fotogaleria: Prezentacja Alberta Rudé »
- Młodzi piłkarze rozpoczęli treningi z pierwszym zespołem Wisły »
- Plan sparingów Wisły na zgrupowaniu w Turcji »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Raport medyczny: Ángel Rodado
- « Skromna wygrana z beniaminkiem. Wisła - Kotwica 2-1
- « Podsumowanie 25. kolejki Betclic I Ligi
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Kotwicą
- « Wisła gra z Kotwicą Kołobrzeg! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Mariusz Jop przed meczem z Kotwicą: - Wierzę w to, że będziemy stwarzać sytuacje i zdobywać bramki