Małżeństwo z rozsądku

Od kiedy Jerzy Brzęczek pożegnał się z reprezentacją Polski było niemal pewne, że do tego "małżeństwa" dojdzie. Brzęczka od dawna łączono bowiem z Wisłą i co warto przypomnieć - "straszono" nim już Petera Hyballę. Choć gdy Niemiec podejmował się pracy w Wiśle Brzęczek był jeszcze i jak się okazało - przez ponad miesiąc - na etacie w PZPN. Ostatecznie niedawny selekcjoner na Reymonta trafił, ale czy jego związek z Wisłą będzie pełen miłych wrażeń i iście romantyczny? Kibicowskie serce mówi - oby! Rzeczywistość nie musi być jednak usłana różami.
Ślub w Walentynki
Wymowna jest na pewno data rozpoczęcia pracy w Wiśle przez Brzęczka, bo rozpoczyna ją w Walentynki. Teoretycznie zapowiadać mogłoby się to całkiem dobrze, ale aby jego "małżeństwo" z "Białą Gwiazdą" było udane - niezbędne będzie dołożenie do niego trochę... "cementu", który je scali. Niestety choć wydaje się, że jest go przy Reymonta całkiem sporo, to w wielu elementach wydaje się on być już mocno "zwietrzały".
Co mamy dokładnie na myśli? Wisła jesienią funkcjonowała na ekstraklasowych murawach mocno przeciętnie. Nie ma co tego ukrywać. Ot czasami szarpnął i błysnął Yaw Yeboah, a grą - ale także wychodziło to tylko w niektórych meczach - kierował z powodzeniem Aschraf El Mahdioui. Warto też wspomnieć, że ostatni gol nominalnego napastnika w lidze to dzieło Felicio Brown Forbesa w sierpniowym (!) spotkaniu z Legią Warszawa. Problem jednak w tym, że wspomnianej trójki w Wiśle już nie ma, a od gola Kostarykanina - napastników w meczach Ekstraklasy wyręczać musieli niemalże wyłącznie obrońcy! Jak nie łącznie aż czterokrotnie Michal Frydrych, to Serafin Szota w Białymstoku oraz Konrad Gruszkowski w Lubinie. Wyjątkiem był tutaj oczywiście mecz derbowy z bramką Yeboaha oraz kończąca rundę jesienną potyczka z zespołem z Niecieczy, ale też "Słonie" zjawiły się wtedy na Reymonta w takiej "anty-formie", że wstydem byłoby ich nie pokonać.
O tym, że Brzęczek wchodzi do zespołu, który jest mentalnie rozbity - nie musimy nikomu mówić. Problem w tym, że z wiadomych względów szkoleniowiec już z góry jest pod ogromną, by nie powiedzieć - podwójną presją. No i widać, że ma wszystkim bardzo wiele do udowodnienia. Zobaczyliśmy to zresztą już na powitalnej konferencji prasowej, gdy niespodziewanie zaczął mówić, że zarzuca się mu, że jego zespoły nie miały stylu - choć nikt tego nie zrobił. Swoją twierdzę budował też gdy tylko padało - nawet naprawdę niewinne pytanie o Jakuba Błaszczykowskiego. Od razu wziął to bowiem za atak oraz dorabiał chyba niepotrzebne teorie. I można się obawiać, że każde ewentualne niepowodzenie może w Brzęczku dokładać dodatkowe cegiełki do muru, który chyba niepotrzebnie buduje.
Ma bowiem w Wiśle absolutnie czystą kartę, na pewno poparcie kibiców oraz - co zrozumiałe - stojący za nim więcej niż murem klubowi włodarze. No i nie musi też nic nikomu udowadniać, bo selekcjonerem nie zostaje się przez przypadek! Tym bardziej, że jego osławiony następca zdziałał znacznie mniej i w gorszym stylu od niego samego! Nie mówiąc już o tym jak z kadrą się żegnał.
Jak już wspomnieliśmy, to że Brzęczek kiedyś zawita na Reymonta - dla wielu było pewne. I choć przyznać trzeba, że wczoraj był ku temu chyba jednak najlepszy możliwy moment, od kiedy pojawiły się na ten temat plotki, to jednocześnie naprawdę żałujemy, że Wisła porywała się w ogóle na projekt z Adrianem Guľą za wiślacką kierownicą. Szczerze mówiąc - i jak się okazuje - szkoda było na to i czasu, i pieniędzy.
A co do wspomnianych finansów, to choć Brzęczek mówi, że na dzień dobry chce przyglądnąć się zespołowi, to jeśli możemy pomóc - bez wątpienia "Biała Gwiazda" na już potrzebuje - poza zapewne rozwiązaniem kilku kontraktów - wzmocnień w środku pola, na skrzydle oraz w ataku. Niezmiennie i wciąż. Gdy to się już stanie, ale zdecydowanie piłkarzami jakościowymi, wtedy śmiało można będzie podnieść głowę do góry i powiedzieć - "tak, to małżeństwo ma szansę na to, że będzie zgodne, szczęśliwe i trwałe"!
W przeciwnym razie - potrzebować będziemy kto wie czy nie cudu. I choć w żadnej mierze nie podważamy umiejętności trenerskich Jerzego Brzęczka oraz jego sztabu, z Radosławem Sobolewskim na czele - a wręcz wprost przeciwnie, to jednak wolelibyśmy, aby wiślaccy włodarze dołożyli szkoleniowcowi romantycznych uniesień, w postaci zawodników, którzy dodadzą tej drużynie pewności siebie, ale przede wszystkim jakości! Na dziś tej jest niestety zdecydowanie za mało.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Sprzedaż biletów na mecz z Górnikiem Łęczna
- « Podsumowanie 21. kolejki PKO Ekstraklasy
- « Fotogaleria z prezentacji trenera Jerzego Brzęczka
- « Oceny po meczu ze Stalą. Tylko bramkarz na plusie
- Piłkarze Wisły już po testach »
- Legia z Wisłą bez Artura Boruca »
- Paweł Koncewicz-Żyłka testowany przez Polonię Bytom »
- Koszykarze: MKKS - Wisła 74-51 »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Raport medyczny: Ángel Rodado
- « Podsumowanie 25. kolejki Betclic I Ligi
- « Skromna wygrana z beniaminkiem. Wisła - Kotwica 2-1
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Kotwicą
- « Wisła gra z Kotwicą Kołobrzeg! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Mariusz Jop przed meczem z Kotwicą: - Wierzę w to, że będziemy stwarzać sytuacje i zdobywać bramki