Sobota, 22 kwietnia 2023 r.

Jarosław Skrobacz: - Przygotowaliśmy się do tego spotkania

- Wisły trzeba się obawiać i szanować przede wszystkim to co zrobili. Wiedzieliśmy z kim gramy, z jaką drużyną, jak ona teraz się prezentuje na wiosnę - mówił po spotkaniu Ruchu z Wisłą trener "Niebieskich" - Jarosław Skrobacz.

- Próbowaliśmy znaleźć jakieś rozwiązania przez cały tydzień. Szykowaliśmy się pod tego przeciwnika. Zwykle te proporcje wyglądają inaczej. Bardziej skupiamy się na sobie. To też tylko świadczy o tym, że obawialiśmy się tego spotkania, ale też myślę, że mieliśmy podstawy. Jeśli gra się z drużyną, która wygrywa wszystko pod rząd - nie mówię o spotkaniu w Niepołomicach, bo tam się wszystko może zdarzyć - ale na pewno było to spotkanie ciężkie gatunkowo dla nas - dodał szkoleniowiec "Niebieskich".

- Teraz dopiero gdzieś tam oglądam tę pierwszą bramkę, bo wiadomo, że w czasie meczu są emocje i nie do końca dokładnie się to widzi. Kapitalną robotę wykonał Tomek Wójtowicz, bo wyprzedził Szywacza i kapitalne wykończenie. Feliks złożył się idealnie i Biegański był naprawdę bez szans - przyznał.

- Od dłuższego czasu mieliśmy w planie, żeby płynnie przechodzić z ustawienia "trójką" do "czwórki". Dziś nastał taki moment, to był taki pomysł na Wisłę, żeby w tych bocznych sektorach mieć podwojenie. Obawialiśmy się Junki, obawialiśmy się z drugiej strony Jarocha. Przygotowaliśmy się do tego spotkania, a Tomek Wójtowicz zrobił swoje. Jednym z jego podstawowych zadań było to, żeby w bocznym sektorze stwarzać tę przewagę, żeby gonić, żeby musieli za nami wracać. Myślę, że to się powiodło - mówił ponadto trener Skrobacz.

Opiekuna chorzowskiej drużyny zapytano o zmianę, bo Macieja Sadloka zastąpił Łukasz Moneta i chwilę po wejściu wpisał się na listę strzelców.

- Maciek Sadlok od dłuższego momentu sygnalizował zmęczenie. Baliśmy się, że te pojedynki "jeden na jeden" może przegrywać. Mnóstwo sił kosztowało go to spotkanie. Łukasz Moneta wiemy, że to zawodnik, który rzeczywiście potrafi tymi bocznymi sektorami się przedrzeć. Grał nam też wcześniej na wahadle, więc te umiejętności ofensywne ma. Liczyliśmy, że przy tych kontratakach rzeczywiście może coś zrobić, ale że to stanie się od razu w pierwszej minucie od wejścia na boisko, to na pewno takimi optymistami nie byliśmy. Trochę tych sił mogło nam braknąć. Ta obrona wymagała mnóstwo poświęcenia i to przejście z defensywy do ofensywy nie wyglądało tak, jakbyśmy cały czas chcieli, ale coś za coś. Trzeba było się dobrze bronić, to nie zawsze można było atakować - zakończył trener Ruchu.


Źródło: Polsat Sport Extra

 Redakcja

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


1    Komentarze:

~~~Kathi Kibice z Bremen
Trenerze
Na mecz przyjazni na boisku to nam nie wygladalo.Odnieslismy takie wrazenie jakbyscie grali z druzyna ktorej nie znacie.Frankowski byl waszym 12 pilkarzem faule na Wiselce go nie interesowaly

40            -9