Felieton: A my swoje!

Mistrz Estonii gromi mistrza Polski, by niespełna miesiąc później mistrz Polski gromił w swojej rodzimej lidze. Nasuwa się pytanie: czy nasza EKSTRAklasa jest rzeczywiście aż tak słaba? A może po prostu (oby!) Wisła dopiero w sierpniu "zakontaktowała"?
Sezon zapowiadał się dość ciekawie. Skompromitowany mistrz klęcząc miał odpierać ataki poznańskiej lokomotywy z jej nowym maszynistą oraz niewiele zmienionej i zawsze na swój sposób groźniej Legii. Do tego duetu dołączyć miał a lansowaney na "czarnego konia" Śląsk.
Jak się jednak okazało upokorzenie zadziałało na mistrza jak zimny, a nawet bardzo zimny prysznic. "Dominator" bardzo szybko pozbierał się z desek i przeszedł do ofensywy. Bez błysku, z pewną dozą szczęścia oraz nie grzesząc skutecznością, ale jak się okazało bezlitośnie nokautował wszystkich rywali.
Na niewłaściwej drodze, a właściwie szynach, znalazł się natomiast poznański expres. Po zakończeniu wojaży po Europie, niechętnie powrócił na ojczyste torowiska i pędzi w zupełnie niewłaściwym kierunku. Stacja "majster" jest dalej niż była przed startem! Wyścig rozpoczął się niecałe dwa miesiące temu, a poznaniacy już mają dużą stratę i to oni muszą gonić, choć zapewniali, że sami będą gonieni. Tylko czy wszyscy jeszcze chcą harować na poznańskiej kolei? A może nowego maszynistę przerosło zadanie, jakiego się podjął? Zimą można spodziewać się przesiadek.
Czarny koń z Wrocławia na pewno nie jest kuty na cztery kopyta. Nowy właściciel musi jeszcze w niego sporo zainwestować, aby godnie prezentował się w nowej stajni o europejskich standardach. Póki co "wykłada się" na zbyt niskich przeszkodach. Środków na "przerobienie" czarnego konia w mustanga nie powinno zabraknąć. Tylko czy na pewno wiedzą jak to zrobić?
Legia jako tako trzyma fason. Nie błyszczy, ale z pewnym wyrachowaniem swoje punkty ciuła. Nie o to jednak do końca chodziło, tyle że kredyt zaufania dla trenera Urbana wydaje się być nie do wyczerpania.
Dość nieoczekiwanie bardzo dobry start zaliczyły dwie wielkie rodzime firmy. Czyżby więc restauracja dawnych potentatów? Czy to Ruch i Polonia Bytom są tymi prawdziwymi czarnymi końmi? Póki co wydają się być "drużynami własnego boiska", zdecydowaną większość swego dorobku zdobył bowiem na własnych stadionach. Kogo pierwszego złapie zadyszka? To tylko dobry start, czy rzeczywiście któraś z tych drużyn włączy się do walki o wysokie lokaty? Potencjał sportowy śląskiej pary nie daje im większych nadziei na przedłużenie obecności w górze tabeli. Na razie wydają się być raczej krótkodystansowcami.
I tak oto po zaledwie sześciu seriach spotkań Wisła ucieka swoim głównym rywalom w walce o kolejną koronę, pozostawiając za sobą tylko kurz. Cała reszta jak na razie tylko zapowiada, że ruszy za nią w pościg, ale wydają się być w wątłej kondycji. Co nas czeka? Jeżeli w Poznaniu i Warszawie nie nastąpią poważne zmiany na plus, a w Krakowie nie dojdzie do jakiegoś trzęsienia ziemi, czeka nas sezon całkiem inny od tego poprzedniego, gdy losy tytułu ważyły się do ostatnich kolejek. Ta wyśmiana przez całą Polskę, skompromitowana, słaba Wisła nadal niepodzielnie włada bowiem w kraju. Krótko mówiąc: a my swoje!
Szyszka
Zobacz także:
- « Petrescu poległ w Hiszpanii
- « Na Hutniku wiosną?
- « Sparingowa wygrana siatkarek Wisły
- « Kamil Kosowski i Jean Paulista zadebiutowali w Lidze Mistrzów
- Kadra U-19, z wiślakami, przegrała z Grecją »
- Zerwane rozmowy w sprawie kontraktu Małeckiego »
- Lech - Wisła w TVP »
- Marcelo wraca do treningów »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Anielskie bramki. Wisła - Chrobry 2-1
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Chrobrym
- « Podsumowanie 27. kolejki Betclic I Ligi
- « Rekord zwycięstw. Odra - Wisła 1-2
- « Wisła gra z Odrą! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Wisła gra z Chrobrym Głogów! Zapraszamy na relację tekstową live!