Niedziela, 22 kwietnia 2012 r.

Plan wykonany! Po dwóch finałach PLKK 2-0!

Koszykarki krakowskiej Wisły wykonały w stu procentach plan na dwa pierwsze mecze finału PLKK z polkowickim CCC, bo we własnej hali dwukrotnie zwyciężyły. W sobotę 73-59, a w niedzielę 72-60. Teraz wiślaczki czekają dwa mecze na wyjeździe, a że finał rozgrywany jest do czterech zwycięstw, więc zasadnym pozostaje pytanie - czy zagramy jeszcze w Krakowie?

Polkowiczanki dobrze odrobiły lekcję, jaką dostały wczoraj, gdy już w I kwarcie wiślaczki uciekły im z wynikiem i miały dużą przewagę na desce. Tym razem spotkanie, które "trójką" zaczęła Anke De Mondt, było od pierwszych minut o wiele bardziej wyrównane i grano "kosz za kosz". Dopiero w końcówce kwarty, po dwóch udanych akcjach Sharnee Zoll, to przyjezdne uciekły z wynikiem (13-17) i wygrały pierwsze 10 minut.

Podrażnione wiślaczki mocno zaczęły drugą ćwiartkę. Udana defensywa i "trójka" Erin Phillips dała nam odzyskanie prowadzenia (21-19), które szybko podwyższyła jeszcze skuteczna dziś Ewelina Kobryn (23-19). A że nasz zespół grał bardzo dobrze w defensywie, więc CCC aż przez cztery minuty nie mogło wstrzelić się w nasz kosz. Udało się to dopiero Evanthi Maltsi, a w tym fragmencie żałować na pewno trzeba, że wiślaczki swoją dobrą grę pod własnym koszem nie przełożyły na podobną po drugiej stronie. Myliła się zwłaszcza Milka Bjelica, więc ponownie Maltsi, a potem po kontrataku Jantel Lavender - dały lepszy wynik ekipie CCC (26-27), która utrzymała prowadzenie aż do przerwy (32-33).

Taka sytuacja pozytywnie wpłynęła na nasz zespół. W II połowie mocno punktować zaczęły Kobryn i Taj McWilliams-Franklin, które wspierała Phillips. Wiślaczki wrzuciły zresztą w III kwarcie o wiele wyższy bieg i od stanu 40-39 - gdy zapunktowała Phillips - nie pomyliły się kolejno Kobryn (w akcji dwa plus jeden) oraz McWilliams i choć odpowiedziała na to Maltsi, to "trójka" Phillips dała wynik 50-41. Na 13 minut przed końcem meczu okazało się to już przewagą, którą CCC nie zdołało zniwelować. Tym bardziej, że wiślaczki koncertowo zagrało końcówkę III kwarty. Faulowana De Mondt wykorzystała osobiste, a głupia strata polkowiczanek zakończyła się dograniem pod kosz do McWilliams i po pół godzinie rywalizacji było 58-47.

Oczywiście jedenaście oczek to w koszykówce różnica do szybkiego odrobienia, ale De Mondt zdobyła aż siedem punktów z rzędu (65-50), a gdy w końcu w kosz wstrzeliła się Bjelica, to zrobiła to "za trzy" i Wisła prowadziła aż 68-50. Było więc po meczu, nawet jeśli rozluźnione wiślaczki pozwoliły w końcówce rzucić sobie kilka punktów.

Obydwa mecze finału, choć zaczęły się różnie, zakończyły niemalże tak samo, czyli wysokimi wygranymi Wisły. To oczywiście nie kończy rywalizacji, ale prowadząc 2-0 mamy solidną przewagę, także psychologiczną. Teraz, w najbliższy piątek i sobotę, zagramy w Polkowicach.

Wiślackie punkty:
I kwarta
3-0 De Mondt (3)
5-2 Kobryn
7-4 McWilliams
9-8 Kobryn
11-8 De Mondt
13-10 Phillips
15-17 Kobryn
17-19 Kobryn (1+1)
17-19 - koniec I kwarty

II kwarta
18-19 Dabović
21-19 Phillips (3)
23-19 Kobryn
25-22 Pawlak
26-22 Bjelica (1)
28-27 Dabović (1+1)
30-29 McWilliams (1+1)
32-31 McWilliams
32-33 - koniec II kwarty
III kwarta
34-33 McWilliams
36-35 Kobryn
38-35 Kobryn
40-39 McWilliams
42-39 Phillips
45-41 Kobryn (2+1)
47-41 McWilliams
50-41 Phillips (3)
52-43 Kobryn
54-45 Phillips
56-47 De Mondt (1+1)
58-47 McWilliams
58-47 - koniec III kwarty

IV kwarta
60-49 De Mondt
63-49 De Mondt (3)
65-50 De Mondt
68-50 Bjelica
69-54 Kobryn (1)
70-57 Pawlak (1)
72-60 De Mondt (1+1)
72-60 - koniec meczu


 Redakcja / AdamG

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »

Nikt nie komentował jeszcze tej informacji. Może Ty to zrobisz?