@~~~Peperoni
To nie jest żadne
przygotowanie na miękkie
lądowanie w niższych
ligach. I to z kilku
powodów: 1. Wisła nie ma
żadnej opcji na
jakiekolwiek miękkie
lądowanie. O ile teraz
spłacono lwią część
zadłużenia (spłacono
mniej więcej 10 milionów
z 40 jakie były
pierwotnie, czyli około
25%), o tyle bez wpływów
z ekstraklasy nie ma
najmniejszej możliwości
spłacenia pozostałej
części zadłużenia, a to
oznacza postępowanie
upadłościowe i
zwyczajnie kasację klubu
zakończoną w najlepszym
wypadku powstaniem nowej
organizacji... która
jednak nie przejmuje
długów "starej
Wisły", ale też nie
przejmuje żadnych
własności (w tym
kontraktów). 2.
Podpisywanie umów z
takimi młodzieżowcami to
standardowa praktyka w
normalnie zarządzanym
klubie. Nienormalnym
jest brak takich umów.
Kontrakt takiego
dzieciaka to kilkanaście
tysięcy złotych rocznie,
a sprzedając go
komukolwiek można
zgarnąć kilkadziesiąt
tysięcy złotych
Stosowanie takiej
praktyki widoczne jest w
szczególności w
Barcelonie, która
operując oczywiście na
innym poziomie
finansowym w znacznym
stopniu wyciąga w ten
sposób budżet na
zrównoważenie
finansowego fair-play).
Stratą Wisły przez lata
było właśnie inne
podejście, bo nawet
sprzedając za nieduże
pieniądze po kilku
piłkarzy (jeśli nie do
ekstraklasy, to choćby i
do 1-2 ligi) można
ostatecznie zarobić, a
każdy zarobek jest teraz
dla Wisły istotny, nawet
jeśli drobny. Prosty
przykład: chłopaki z
pamiętnej CLJ. Prawie
wszyscy (lub nawet
wszyscy, nie chce mi się
teraz tego szukać, ale
całkiem możliwe, że
wszyscy) odeszli od nas
za free, a myślę że w
tamtym czasie znalazłoby
się kilka klubów
skłonnych zapłacić za
kilku z nich po 100 czy
200 tysięcy złotych.
Dając nawet całej
drużynie kontrakty
średnio po 1,5 tysiąca
miesięcznie (Niby kwota
nie robi wrażenia, ale
to średnia i najlepsi
dostaną więcej, a
najsłabsi nic. Można też
kontrakt podpisać w
formie progresywnej lub
premiowej itd. No i
pamiętajmy że mowa o
mniej więcej 17
latkach), daje to jakieś
400 tysięcy rocznie,
sprzedając jednego z
nich za 200 tysięcy i 3
kolejnych za 100 tysięcy
już jest się o 100
tysięcy do przodu i
kontrakty się zwracają z
nawiązką. Myślę, że
właśnie taka idea
przyświeca podpisywaniu
ostatnio sporej ilości
umów z juniorami, co
jaka napisałem wyżej
jest standardową
praktyką na zachodzie:
"jeśli na czymś da
się cokolwiek zarobić...
maksymalnie to
wykorzystaj". W
naszym kraju niewielu
myśli w ten sposób
głównie ze względu na
ogólną specyfikę
wewnętrznego rynku
transferowego, który
preferuje transfery
bezgotówkowe. Ale ta
specyfika (choć w sposób
wymuszony) powoli się
zmienia (przeanalizujcie
sezon po sezonie ile
pieniędzy za wewnętrzne
transfery było w obiegu
w ciągu ostatniej dekady
i zauważycie, że choć z
roku na rok wzrosty nie
są duże, to tendencja
jest zauważalna, zarówno
jeśli chodzi o ogólną
kwotę, jak i ilość
transferów gotówkowych).
19
-6
Post dodano: 31 października 2019 r., o godzinie: 10:29.
Ocena postu: 13.
IP: 87.205.16.109