Niewykorzystane okazje się mszczą... Wisła - Raków 1-2

Drugiej z rzędu porażki doznał zespół krakowskiej Wisły, który uległ dziś na własnym stadionie Rakowowi Częstochowa 1-2. I była to porażka można stwierdzić trochę na własne życzenie, bo wiślacy mieli w tym spotkaniu świetne okazje do zdobycia goli, ale jeśli nie wykorzystuje się takich prezentów, jaki w końcówce pierwszej połowy otrzymał po podaniu od obrońcy zespołu gości Žan Medved, to potem mecz się przegrywa...
Po słabym występie w poniedziałek w Bielsku-Białej liczyliśmy na to, że piłkarze Wisły mocno postarają się o rehabilitację za porażkę 0-2 z tamtejszym Podbeskidziem - już kilka dni później, bo w potyczce z częstochowskim Rakowem. Początek tych zawodów należał jednak zdecydowanie do gości, którzy już w pierwszych dziesięciu minutach mieli trzy dogodne okazje do zdobycia bramki. Najpierw ich akcję "spalił" jednak Jakub Arak, po chwili ten sam zawodnik główkował niecelnie z najbliższej odległości, a zaraz potem świetnie futbolówkę wygarnął mu spod nóg w ostatniej chwili Łukasz Burliga. Przyznać jednak trzeba, że niefrasobliwość w naszej defensywie mogła niepokoić.
Na szczęście wiślacy na te akcje gości potrafili odpowiedzieć, a jako pierwszy sygnał do ataku dał Piotr Starzyński, który w 12. minucie próbował zaskoczyć Dominika Holeca, ale choć na raty - bramkarz gości piłkę złapał. Nie musiał za to interweniować dwie minuty później, bo Maciej Sadlok strzelał z rzutu wolnego niecelnie. Podobnie w 20. minucie strzał oddał Stefan Savić, a znacznie lepiej uderzył zaraz potem Starzyński, ale futbolówka jedynie obiła spojenie słupka z poprzeczką!
Potem do głosu znów doszedł jednak Raków, ale Mateusz Lis spokojnie złapał strzał z dystansu Marko Poletanovicia, a po chwili z opresji uratował nas Uroš Radaković, który zatrzymał rajd tegoż Poletanovicia. Choć przyznać trzeba, że zbyt łatwo wpadł on z piłką w naszą szesnastkę, a podobnie działo się też we wcześniejszych akcjach gości.
Potwierdzeniem zaś tego była minuta 33., od której przegrywaliśmy 0-1... Świetnie ze skrzydła piłkę wrzucił bowiem Patryk Kun, a przez nikogo niepokojony David Tijanić - umieścił uderzeniem głową piłkę w siatce.
Raków z prowadzenia nie cieszył się jednak długo. Zoran Arsenić sfaulował bowiem w polu karnym Savicia, a z jedenastu metrów pewnie do siatki trafił Michal Frydrych, więc od 39. minuty było 1-1.
I gol ten uskrzydlił wiślaków. Szybko bowiem Yaw Yeboah dośrodkowywał na... słupek bramki Rakowa, a zanim obydwa zespoły zeszły do szatni - mieliśmy jeszcze dwie okazje do zmiany wyniku! Najpierw dobrego podania, po świetnym rajdzie Starzyńskiego - nie wykorzystał jednak Savić, a w doliczonym czasie gry prezent od Kamila Piątkowskiego zmarnował Žan Medved. Młody obrońca podał bowiem piłkę do Słoweńca, a ten choć pobiegł sam na sam z Holecem, to nie zdołał go pokonać!
Medved szansę na rehabilitację miał już w pierwszej minucie drugiej połowy, ale po podaniu od Starzyńskiego, uderzył zbyt lekko, aby wpisać się na listę strzelców. To próbował też zrobić w 54. minucie Frydrych, ale jego strzał głową Holec wyłapał.
Niestety dla nas - w 63. minucie wiślacy nadziali się po stracie Sadloka i Nikoli Kuveljicia oraz zbyt łatwym ograniu Gieorgija Żukowa - na kontratak Rakowa. Ten skutecznie zakończył Marcin Cebula i znów przegrywaliśmy, tym razem 1-2.
Niestety na tę bramkę nie udało nam się już odpowiedzieć, zresztą w 78. minucie to Raków był bliższy podwyższenia wyniku, ale strzał Daniela Szelągowskiego poleciał w środek bramki i Lis nie miał z nim kłopotów. Tak jak i ze strzałem z rzutu wolnego Piątkowskiego - dwie minuty później.
Wisła zagrozić mogła częstochowianom w 82. minucie, ale uderzenie głową Rafała Boguskiego było bardzo nieudane. Podobnie nie udało się pięć minut później Aleksandrowi Buksie, który nie opanował piłki po świetnym podaniu od Yeboaha. W odpowiedzi to Raków wręcz powinien zamknąć sprawę tego meczu, ale choć Vladislavs Gutkovskis minął już Lisa, to nie trafił do... pustej bramki.
To pudło napastnika gości nie zemściło się na ekipie Rakowa, bo wiślacy nie zdołali już zagrozić bramce częstochowian, a to oznacza, że po porażce 0-2 z Podbeskidziem, tym razem przegraliśmy 1-2. No i można zadać sobie ważne pytanie - czy po pozostałych meczach 24. kolejki - strefa spadkowa nie przybliży się do nas? Jeszcze niedawno mogliśmy bowiem myśleć o tym, aby gonić środek ligowej stawki - dziś zaś coraz mocniej wypada oglądać się, ale za siebie...
1 Wisła Kraków
2 Raków Częstochowa
0-1 David Tijanić (33.)
1-1 Michal Frydrych (39. k.)
1-2 Marcin Cebula (63.)
Wisła Kraków:
Mateusz Lis
(76. Jakub Błaszczykowski)
Uroš Radaković


Maciej Sadlok

Piotr Starzyński
(83. Konrad Gruszkowski)


(76. Rafał Boguski)
Stefan Savić
Yaw Yeboah
Žan Medved
(83. Aleksander Buksa)
Raków Częstochowa:
Dominik HolecKamil Piątkowski
Zoran Arsenić

(74. Andrzej Niewulis)
Fran Tudor
(84. Daniel Mikołajewski)
Igor Sapała
Marko Poletanović

Patryk Kun

Jakub Arak
(67. Vladislavs Gutkovskis)

(67. Daniel Szelągowski)
Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Mecz bez udziału widowni.
Pogoda: 9°.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Wisła kontra Raków! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Skład Wisły Kraków w meczu z Rakowem Częstochowa
- « Czas na rehabilitację! Wisła zmierzy się dziś z Rakowem
- « Zapowiedź 24. kolejki PKO Ekstraklasy
- Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Rakowem »
- Marek Papszun: - O tę jedną bramkę byliśmy lepsi »
- Peter Hyballa: - Zadecydowały detale »
- Mateusz Lis: - Mieliśmy swoje sytuacje »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Bez choćby punktu... Miedź - Wisła 2-1
- « Mariusz Jop: - Niestety musimy przełknąć gorycz porażki
- « Podsumowanie 24. kolejki Betclic I Ligi
- « Wisła gra z Miedzią! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Miedzią
- « Karolina Kawula odchodzi z Wisły Kraków