Alan Uryga: - Taki wynik traktujemy jako stratę dwóch punktów

- Nie ma o czym mówić, jeśli cały mecz się dominuje i sprowadza się przeciwnika do defensywy, ma się spotkanie pod kontrolą, które gra się u siebie, to taki wynik traktujemy jako stratę dwóch punktów - powiedział po bezbramkowym remisie z Wisłą Płock kapitan krakowskiej Wisły - Alan Uryga.
- Duży niedosyt, bo to kolejny mecz pod dużą wydaje mi się kontrolą, całkiem niezły piłkarsko w naszym wykonaniu i kolejny raz brakuje "kropki nad i", aby po prostu i mówiąc kolokwialnie to "przepychać", aby dopisać sobie trzy punkty i napędzić się dalej. Ale też jest to kolejny nieprzegrany mecz, w tym szukamy pozytywów, bo jest ta seria bez porażki od kilku spotkań i liczymy, że przyjdzie w końcu moment, że takie mecze zaczniemy "przepychać", wciskać te bramki i dopisywać sobie komplety punktów, zwłaszcza w meczach u siebie - dodał wiślak.
W przeszłości Uryga był piłkarzem klubu z Płocka, stąd nasze pytanie, czy był to w jakiś sposób szczególnie sentymentalny dla niego mecz.
- W jakiś tam sposób inny, niż wszystkie, bo spędziłem w Płocku cztery lata, więc nie była to jakaś szybka przygoda, tylko fajnie spędzony czas. Owocny dla mnie, jeśli chodzi o rozwój piłkarski, bo wydaje mi się, że zrobiłem w tamtym okresie spory progres. Pod tym kątem na pewno, ale jeśli chodzi o jakieś boiskowe zachowania, to mecz, jak mecz. Nie było żadnych sentymentów, zresztą w drużynie też już niewielu chłopaków zostało z tego okresu, kiedy ja byłem w Płocku, więc to też pewnie miało wpływ na to, że nie było nie wiadomo jak sentymentalnie - przyznał.
Kapitana Wisły zapytaliśmy także o to, jak czuje się fizycznie, bo gra ostatnio bardzo dużo, a miał jednak bardzo długą przerwę.
- Ja byłem pozytywnie zaskoczony już po meczu z Arką, bo tego meczu się obawiałem, a był on dla mnie pierwszym po takiej długiej przerwie i bez przetarcia w meczach sparingowych. Byłem pozytywnie zaskoczony, że czułem się fajnie, a w kolejnych meczach tylko to potwierdziłem. W każdym czułem się w porządku fizycznie, więc pozytywnie się tym nastrajam. A dziś "zero z tyłu", dawno nie było, bo od kiedy wróciłem to pierwszy raz. Fajnie, że kolejny raz nie przegrywamy, bo jest ta seria podtrzymana nieprzegranych meczów. Chcieliśmy oczywiście zacząć budować serię meczów wygranych, ale szukając pozytywów, to na tym "zero z tyłu" będziemy bazować w sensie takiego pozytywnego nakręcania się, bo tego potrzebujemy. Nie możemy tylko po każdym meczu spuszczać głowy w dół i lamentować, jak to nie szkoda, czy jak to nie żałujemy. Musimy pozytywnie się nakręcać, bo wierzymy, że przyjdzie też seria takich meczów, które będziemy przepychać na swoją korzyść - uważa Uryga.
Wiślaka zapytaliśmy także o liczne dziś stałe fragmenty gry, które jednak nie przynoszą nam zbyt wiele pozytywów.
- Wydaje mi się, że brakuje wszystkiego po trochu, bo jest to kwestia dotarcia się. A jeśli chodzi o wykonywanie tych stałych fragmentów gry, to czasami mam wrażenie, że brakuje trochę jakości w samym dograniu. Gdy w drugiej połowie zaczęliśmy dostarczać te piłki w zasięgu zawodników atakujących, to już coś się działo. Może te sytuacje nie były zbyt klarowne, ale można było coś z tego zrobić i będziemy starali się to poprawiać. Mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie czas, że to będzie nasza mocna broń, bo nie ukrywam, że czuję się mocny w tym aspekcie i z tego co rozmawiam z chłopakami, to jeśli poprawimy dogranie w pole karne, to zaczną z tego padać bramki - stwierdził.
Co ciekawe, choć Uryga zagrał już dla "Białej Gwiazdy" ponad sto meczów, a choćby dla klubu z Płocka zdobywał bramki, to w Wiśle Kraków wciąż czeka na swoje pierwsze oficjalne trafienie...
- Mocno wierzyłem, że ten przełom będzie, bo były dziś dwie sytuacje. Niezbyt wprawdzie klarowne, ale jestem przekonany, że to kwestia czasu, że tę bramkę zdobędę, bo przed każdym meczem wierzę w to mocno i czuję, że te sytuacje się stworzą - powiedział.
Za tydzień wiślaków czeka zapewne podobny mecz, z mocno cofniętym przed własną bramkę rywalem, którym tym razem będzie Znicz Pruszków.
- Przede wszystkim zdajemy sobie sprawę, że 3/4 drużyn nie przesadzając przyjeżdżając tutaj wybierze taki sposób gry oraz taktykę. Widzieliśmy dziś, że po tym remisie zawodnicy z Płocka świętowali jak po zwycięstwie, więc nastawiamy się, że większość meczów tak będzie wyglądała. Dominujemy, utrzymujemy się przy piłce, a jedyne czego brakuje, to jeszcze klarowniejszych sytuacji, bo aż takich stuprocentowych sytuacji nie było, żeby mówić, że zabrakło nam szczęścia, czy że bramkarz miał "dzień konia", bo też tak nie było. Dominujemy, ale musimy popracować nad stwarzaniem sobie sytuacji, może czasami grać bardziej bezpośrednio, niż w to pole karne tymi bardzo krótkimi podaniami, dryblingami i może czasami trochę tego przeciwnika trzeba takzę wyciągnąć strzałami z dystansu, albo prostopadłym podaniem. Na pewno będziemy nad tym pracowali, by na mecz ze Zniczem przygotować się jeszcze lepiej, bo chcemy wreszcie zacząć serię zwycięstw u siebie - zakończył Alan Uryga.
AG, Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Szymon Sobczak: - Ogromny niedosyt
- « Bartosz Jaroch: - Musimy zamienić remisy w zwycięstwa
- « Jakub Krzyżanowski: - Powinniśmy wygrać ten mecz
- « Kacper Duda: - Piłka nie chciała dziś wpaść do bramki
- Dwa gole Sergio Benito dla CF Fuenlabrada »
- Skrót meczu: Wisła Kraków - Wisła Płock »
- Fotogaleria z meczu: Wisła Kraków - Wisła Płock »
- Premier deklaruje wsparcie finansowe dla rozbudowy bazy Wisły w Myślenicach »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Bez choćby punktu... Miedź - Wisła 2-1
- « Podsumowanie 23. kolejki Betclic I Ligi
- « Mariusz Jop: - Niestety musimy przełknąć gorycz porażki
- « Wisła gra z Miedzią! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « James Igbekeme piłkarzem meczu Wisła - Górnik Łęczna
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Miedzią