Kamil Broda: - Zasługiwaliśmy na trzy punkty

- Walczy się do końca w każdym meczu i na pewno tym całym zaangażowaniem, jak i ogólnie tym całym meczem, zasługiwaliśmy po prostu na trzy punkty. Wiadomo, troszkę po drodze okoliczności się zmieniły, ale uważam, że z perspektywy całego meczu my bardziej zasługiwaliśmy na trzy punkty - powiedział po meczu Wisły z Górnikiem Łęczna Kamil Broda.
Broda zaczął to spotkanie na ławce rezerwowych, ale po czerwonej kartce dla Patryka Letkiewicza musiał "z marszu" wejść do bramki. Czy starszy kolega wspierał młodszego po tej wpadce, która osłabiła drużynę?
- Wszyscy go wspieraliśmy. Trener też powiedział o tym dwa słowa. Chłopaki widziałem, że też z nim rozmawiali. Ja też od razu z Patrykiem rozmawiałem, bo też widziałem, że nie było go na boisku potem z nami. I tak - rozmawialiśmy też na chłodno o tej sytuacji. Wszyscy siebie wspieramy w drużynie i mamy jeden cel... Ja też tej sytuacji nie widziałem, nie będę oceniał jej w ogóle. Wiadomo - różne rzeczy czasami na boisku się zdarzają. I to jest taka niewdzięczna robota, jak sapera. Czasami jeden delikatny błąd i są jakieś tego większe konsekwencje. No, ale co... jedziemy dalej... Są następne mecze i tyle - przyznał Broda.
Bramkarza Wisły zapytaliśmy o to, czy ciężko jest wejść na murawę w 60. minucie, gdy jest się nierozgrzanym, a rywal ma jeszcze rzut wolny, praktycznie z linii pola karnego?
- Nie to żebym znał jakąś receptę, bo na pewno tej recepty nie znam. To była taka pierwsza sytuacja w życiu, no ale trzeba być zawsze gotowym. Potem jakby dużo tych emocji napływa, czy to ze strony zawodników, czy to sztabu, czy to również od kibiców oraz samego siebie, że się wchodzi. Trzeba to jakoś po prostu stłamsić wewnętrznie w sobie, spokojnie poukładać i opanować przede wszystkim jakiekolwiek złe emocje, nerwy, stres. Cokolwiek w danym momencie towarzyszy i zachować chłodną głowę - mówił.
Kamila Brodę zapytaliśmy także o to, że w tej rundzie nie zawsze był w kadrze meczowej pierwszej drużyny Wisły, czy dla niego ma to jakieś znaczenie?
- Każdy trening, czy też mecz, ma swoje zadanie. Chcę też pokazywać to codziennie na treningu, czy też w meczu, że zasługuję na swoją szansę, na regularne granie. Czasami gram też w rezerwach, więc to również zbliża mnie ku temu, żeby dobrymi występami, czy tam nawet łapaniem rytmu meczowego, łapaniem sobie jakichś odległości, ma owocować, że właśnie jak będą takie, a nie inne sytuacje, to czy to ja, czy to Anton, mamy być w każdym momencie po prostu gotowi - powiedział.
A czy dobra gra w spotkaniu z Górnikiem przybliża go do tego, aby wrócić może na dłużej do bramki?
- Nie rozpatruję tego zupełnie w tej kategorii. Na razie cieszę się z tego, że moje wejście jakoś może pomogło zespołowi i daliśmy generalnie radę w dziesiątkę zrobić naprawdę dużo, czyli że czekaliśmy na swoje sytuacje i wbrew pozorom mieliśmy ich jeszcze więcej, żeby ten mecz skończyć. Ale naprawdę możemy być z siebie dzisiaj dumni, że tak to się skończyło. Każdy dał z siebie maksa i mieliśmy tego po prostu efekt - stwierdził na zakończenie.
AG, Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Bartosz Jaroch: - Chcieliśmy za wszelką cenę wygrać
- « Koszykarki: Wisła CanPack - Contimax MOSiR 72-49
- « Statystyki meczu: Wisła - Górnik Łęczna
- « Mariusz Jop: - Cieszę się bardzo, że trzy punkty zostały w Krakowie
- Wiktor Biedrzycki: - Na taki mecz czekałem »
- Fotogaleria z meczu: Wisła - Górnik Łęczna »
- Rycerze wiosny. GKS wciąż z kompletem punktów »
- Podsumowanie 23. kolejki Betclic I Ligi »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Zwycięstwo w dziesięciu! Wisła - Górnik Łęczna 1-0
- « Podsumowanie 23. kolejki Betclic I Ligi
- « Bez choćby punktu... Miedź - Wisła 2-1
- « Mariusz Jop: - Niestety musimy przełknąć gorycz porażki
- « Mariusz Jop: - Cieszę się bardzo, że trzy punkty zostały w Krakowie
- « Wisła gra z Miedzią! Zapraszamy na relację tekstową live!