Miły wieczór w Wiedniu

- Spędziłem miły wieczór w stolicy Austrii - mówi Maciej Żurawski, który był wczoraj w bardzo dobrym nastroju.
- Zjedliśmy wspólnie kolację z właścicielem klubu i trenerem i trochę sobie podyskutowaliśmy - dodał Maciek.
- Czy Austria przedstawiła Panu bardziej konkretną ofertę niż ta pierwsza?
Maciej Żurawski: - Nie poruszaliśmy w ogóle tematu pieniędzy. Frank Stronach zaprosił mnie do Wiednia, bo chciał, żebym dowiedział się jak funkcjonuje klub, jakie plany z nim wiąże i jaką rolę w tym wszystkim miałbym spełniać ja, gdyby oczywiście do transferu doszło.
- Ostatnio nie może Pan się skarżyć na brak ofert. Biją się o Pana Austria i Trabzonspor, a do tego są jeszcze oferty z West Ham United, Portsmouth, Osasuny czy Fiorentiny. Te ostatnie chyba byłyby dla Pana korzystniejsze ze sportowego punktu widzenia. W końcu ligi angielska, hiszpańska czy włoska stoją znacznie wyżej niż austriacka i turecka.
- Na pewno fajnie byłoby zagrać w którejś z najmocniejszych lig Europy. Podchodzę jednak do tych wszystkich ofert, spekulacji bardzo, bardzo spokojnie. Po prostu staram się odciąć od tego wszystkiego. Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie, które z klubów przedstawią konkretne oferty, a nie tylko jakieś wstępne zapytania. Wtedy będziemy rozmawiać. Czekam na rozwój wypadków, a na razie myślę o tym, żeby strzelić w niedzielę bramkę Dyskobolii, bo byłby to mój setny gol w lidze dla Wisły i co za tym idzie fajne pożegnanie, choć mam nadzieję oczywiście, że jeszcze zagram w finale Pucharu Polski.
Austriacy w środę rozmawiali zatem z samym piłkarzem, a już dzisiaj mają się spotkać z menadżerem Adamem Mandziarą, który będzie negocjował warunki umowy Żurawia. Jeśli jednak właściciel Austrii, Frank Stronach, chce mieć u siebie napastnika Wisły, to będzie musiał dorzucić coś do wcześniej zaproponowanych 350 tysięcy euro rocznie.
W tej rywalizacji krok do przodu są Turcy, którzy już teraz twierdzą, że są w stanie płacić Żurawskiemu 500 tysięcy euro rocznie. Ich determinacja jest duża, skoro dzisiaj mają się zjawić w Krakowie, by negocjować z Wisłą warunki transferu.
- Podobno mają przylecieć - mówi na ten temat prezes Janusz Basałaj. - Zobaczymy, bo z nimi to nigdy nic nie wiadomo. Na razie nie przedstawili nowej oferty, ale może zrobią to jak się pod Wawelem pojawią. Zresztą Trabzonspor i Austria to na razie jedyne kluby, które oficjalnie zwróciły się do nas w sprawie Maćka. W przypadku pozostałych klubów działają przede wszystkim menadżerowie, którzy rozpętali wokół Żurawia prawdziwe szaleństwo transferowe. Sam jestem ciekaw jak się to wszystko zakończy.
Basałaj twierdzi, że na razie nie ma ofert dla innych czołowych wiślaków, przynajmniej przysłanych przez kluby. Jeśli zaś chodzi o piłkarzy, którzy do Wisły mogliby przyjść, to poza dokonanymi już transferami na razie cisza, ale prezes mówi: - Cały czas szukamy wzmocnień. Zarówno Grzegorz Mielcarski jak i trener Werner Lička przeglądają kasety z występami zawodników, których ewentualnie moglibyśmy do Krakowa sprowadzić. Na tym etapie jest jednak stanowczo za wcześnie mówić o nazwiskach.
Źródło: Gazeta Krakowska
Piotr
Zobacz także:
- « Era wycofuje się z Wisły Kraków
- « Żuraw wie już, ile będzie zarabiał w Austrii
- « Po meczu Lech - Wisła, mówią trenerzy
- « Radosław Majdan: - Nasza gra nie była najlepsza
- Liverpool zacznie grę o LM od I rundy kwalifikacyjnej! »
- Lička zadowolony z dzisiejszej decyzji UEFA »
- Wisła nie dogadała się z Trabzonsporem »
- Wiślaccy obrońcy o odejściu Żurawia »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Ranking frekwencji. Wisła i Ruch nie mają sobie równych
- « Remis Wisły w zamkniętym sparingu
- « Mecz o Superpuchar zostanie rozegrany na Stadionie Narodowym
- « Aleksandr Michajłow nie jest już trenerem wiślackich rezerw
- « Mariusz Kutwa i Kacper Duda zagrali w kadrze U-20
- « Mecz sparingowy z Baníkiem zamknięty dla kibiców