Wtorek, 14 czerwca 2005 r.

Tomasz Frankowski: - Patrzę na Wisłę z niepokojem

19 goli jesienią, 6 wiosną, razem 25 goli w lidze. Dodając gole ligowe i pucharowe (7 w pucharach europejskich i 3 w PP) strzelił w tym sezonie już 35 bramek. Średnio strzelał w Wiśle bramkę co 85 minut! Tomasz Frankowski - najlepszy egzekutor Wisły w sezonie 2004/05.

- Transfer Macieja Żurawskiego do zagranicznej drużyny jest praktycznie przesądzony. Czy Pan też pójdzie w ślady partnera z ataku reprezentacji kraju i klubowej jedenastki?

Tomasz Frankowski: - Nikt nie zna dnia ani godziny. Zobaczymy, co się wydarzy w klubie.

- Jaki dla Pana był to sezon?

- Ogólnie biorąc, bardzo udany. Mam na myśli wszystkie mecze, a nie tylko ostatnie.

- Szczególnie jesień była znakomita.

- Powiedziałbym nawet, że fenomenalna. Cała drużyna Wisły w polskiej lidze deklasowała rywali.

- Czy podsumowując występy Wisły w tym sezonie, powinno się dokonywać podziału między tym, czego dokonał zespół pod kierunkiem Henryka Kasperczaka, a co osiągnął, gdy był prowadzony przez Wernera Ličkę?

- Jeśli ktoś chce, to na pewno zauważy wiele plusów w rundzie jesiennej i wiele minusów na wiosnę.

- W Pana przypadku liczby mówią same za siebie - 19 bramek w ekstraklasie jesienią, 6 wiosną.

- Dysproporcje te dotyczą nie tylko moich wyczynów strzeleckich. W rundzie wiosennej w ogóle mniej mieliśmy sytuacji. Obraz musi być negatywny.

- Za jakis czas nie będzie się pamiętać, jak Wisła grała, tylko że w 2005 roku sięgnęła po kolejny tytuł mistrzowski.

- Gdyby udało się nam awansować do Ligi Mistrzów, to wszystko zostałoby wybaczone trenerowi Ličce.

- Startujecie do Ligi Mistrzów z trochę wyższego pułapu, znaleźliscie się w trzeciej rundzie kwalifikacji, w razie niepowodzenia macie zagwarantowany udział w pierwszej rundzie Pucharu UEFA. Jak ocenia Pan szanse, gdyby po odejściu zimą kadrowiczów Mirosława Szymkowiaka, Damiana Gorawskiego i Mariusza Kukiełki, doszło znów do osłabienia zespołu?

- Mogę tylko potwierdzić taki punkt widzenia.

- Jeśli opusci Wisłę Żurawski, wartosć drużyny - mimo ściągnięcia Konrada Gołosia i Jeana Paulisty - będzie jeszcze mniejsza. Jak więc pokonać silnych przeciwników w europejskich pucharach?

- Może los okaże się łaskawy i jakoś się prześlizgniemy. Do pierwszego meczu mamy jeszcze dwa miesiące, a nuż coś się zmieni.

- Bardzo przeżywa Pan wydarzenia w Wiśle, czy stara się Pan od tego dystansować?

- Na pewno dotyczy to również mnie - czy właściciel sprzeda klub, kto przychodzi, a kto odchodzi. Nie ukrywam, że na to, co się dzieje w Wiśle, patrzę z niepokojem, ale staram się rozumieć sytuację. Wiem, że jest określony budżet i nie można go już przekraczać. Wydaje mi się, że nie podniesiemy poziomu sportowego. Będziemy grać co najwyżej dobrze. Tylko czy to wystarczy na mocne zespoły europejskie?

- W ciągu siedmiu lat były takie momenty, gdy niewielkie jeszcze wzmocnienie zespołu mogło pozwolić na spełnienie marzeń o awansie do Champions League. Zapowiadana gruntowna przebudowa zespołu czy wręcz jego rozbicie oddala raczej Wisłę od Ligi Mistrzów.

- Nie wiem, co mam powiedzieć. Jestem z tego powodu mniej szczęśliwy. Kibice myślą chyba tak samo.

- Klubowe sprawy schodzą jakby na plan dalszy, gdy reprezentacja Polski z dużym powodzeniem walczy o awans do przyszłorocznych finałów mistrzostw swiata w Niemczech. Pana sześć goli w eliminacjach miało duży wpływ na uzyskanie korzystnych wyników. Co więcej, piłkarze Wisły stanowią o sile naszej reprezentacji.

- Czyli można powiedzieć, że jednak - jeśli ktoś by to przeanalizował - coś jest nie tak, skoro ci sami piłkarze w Wiśle grają średnio, a w reprezentacji - dobrze. Wielu kibiców musi to nurtować. Może więc jest to kwestia treningów, psychiki, mobilizacji. O ile wiosenne mecze w Wiśle mnie nie zadowalają, o tyle w reprezentacji gram dobrze. Coraz bardziej liczymy na awans do finałów mistrzostw świata i wierzymy, że zagramy w Niemczech.

- Jak odnosi się Pan do informacji, że jeśli Austria Wiedeń nie pozyska Macieja Żurawskiego, to chętnie sięgnie po Pana, czy możliwy jest Pana wyjazd do Włoch - do Livorno lub Empoli?

- Takie propozycje na pewno bym rozważył, gdyby z taką propozycją zwrócił się przedstawiciel bądź menedżer klubu, ale na razie pisza o tym dziennikarze, a konkretne oferty nie napłynęły. Mam więc chłodną głowę, choć nikogo nie trzeba przekonywać, że karierę robi się na Zachodzie. Ja, mimo trzydziestu lat z hakiem, na pewno porozmawiałbym o transferze. Zaniepokoiła mnie szczególnie informacja o możliwości sprzedania Wisły. Dotychczasowy właściciel Bogusław Cupiał był gwarantem stabilności. Tego samego nie można natomiast powiedzieć o potencjalnych kupcach, bo różnie, niestety, z tym bywa.

- Z Maciejem Żurawskim stworzył Pan duet strzelców wyborowych. Każdy chciałby mieć dwóch napastników, którzy w sezonie ligowym potrafią razem zdobyć aż 49 bramek.

- Są to lata pracy. Jesienią bardzo nam pomógł Mirek Szymkowiak a teraz nasza współpraca z nim procentuje również w kadrze.

Źródło: Dziennik Polski


 Piotr


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »

Nikt nie komentował jeszcze tej informacji. Może Ty to zrobisz?