Piłkarski sadomasochizm. Lech - Wisła 4-0

Piłkarze Wisły Kraków przegrywają swój czwarty mecz z rzędu, a na serię tę składają się trzy porażki w lidze oraz jedna w Pucharze Polski. Tym razem okazaliśmy się gorsi od zespołu Lecha Poznań, z którym przegrywamy aż 0-4. I choć na potyczkę z "Kolejorzem" pojechaliśmy mocno osłabieni, to w naszej grze ciężko znaleźć choćby jeden pozytyw. Zresztą naszą postawę i katastrofalne błędy w defensywie - jak choćby przy pierwszym i ostatnim golu - śmiało można określić mianem "piłkarskiego sadomasochizmu".
Do spotkania z Lechem zespół "Białej Gwiazdy" przystąpił mocno osłabiony, co widać było nie tylko po wyjściowym składzie, ale także po naszej ławce rezerwowych. Co jednak ciekawe - od początku to Wisła prowadziła grę, ale też jak widać - taktyka drużyn ligowych, które rywalizują z "Białą Gwiazdą" jest jedna. Oddaj Wiśle piłkę i czekaj aż ta ją straci, aby wyprowadzić kontratak. I tak też było w Poznaniu...
Oczywiście taka gra mogła się na poznaniakach zemścić, ale w 4. minucie choć Kamil Wojtkowski ładnie przedarł się w polu karnym gospodarzy, to jego uderzenie tylko obiło boczną siatkę. Po kolejnych trzech minutach swoją szansę na przypomnienie się poznaniakom mógł mieć były junior Lecha, Marcin Grabowski, ale jego uderzenie z rzutu wolnego było zbyt lekkie, aby mogło zaskoczyć Mickey'a Van der Harta. Nic nie mogło się też stać gospodarzom po niecelnej próbie z dystansu Vukana Savićevicia z 9. minuty.
Czarnogórzec swoje największe grzechy pokazał niestety już trzy minuty później, bo po jego niecelnym podaniu Lech wyszedł ze swoim pierwszym w tym meczu kontratakiem, ale podanie Kamila Jóźwiaka do Christiana Gytkjæra zablokował wracający po swoim błędzie Savićević, na spółkę z Marcinem Wasilewskim, a całość po rykoszecie wyjaśnił Michał Buchalik. W 14. minucie nasi defensorzy zablokowali też strzał Jóźwiaka i pierwszy kwadrans mieliśmy za sobą.
Kolejne minuty nie dostarczyły zbyt wielu emocji, bo też na murawie działo się niewiele. Odnotować można jedynie niecelny strzał nad bramką Wojtkowskiego z 22. minuty oraz akcję Jóźwiaka siedem minut później, po której znokautował on po swoim strzale piłką Rafała Janickiego, po czym dobitkę pomocnika Lecha złapał Buchalik. Nasz bramkarz poradził sobie też ze strzałem głową Jakuba Modera, a nie musiał interweniować po niecelnym uderzeniu Jakuba Kamińskiego.
Niestety 40. minuta okazała się już dla nas tragiczna. Buchalik zagrał na lewo do Grabowskiego, który zamiast ruszyć do piłki, to od niej... uciekał do linii. Nie ma się więc co dziwić, że wyprzedził go Jóźwiak. Pomocnik Lecha dograł do Darko Jevticia, który dopełnił formalności i przegrywaliśmy - a jakże, po frajerskim błędzie - 0-1!
Co więcej w 45. minucie Lech mógł swoje prowadzenie jeszcze podwyższyć, ale strzał Jakuba Modera został zablokowany.
Na drugą połowę Wisła wyszła w jeszcze mniej doświadczonym składzie, bo sytuacja z 29. minuty sprawiła, że zamroczony Janicki został w szatni, a zastąpił go młody Dawid Szot. I pierwsza groźna okazja po przerwie należała do poznaniaków, którzy wyszli znacznie odważniej, ale w 50. minucie w dobrej okazji Moder nie zdołał pokonać Buchalika, który sparował strzał piłkarza Lecha. Pięć minut później w roli głównej wystąpił już rezerwowy Szot, który piłkę lecącą na wysokości kilkunastu centymetrów nad murawą nie wiedzieć czemu próbował wybić... głową i niewiele zabrakło, aby zagrał ją ręką, co mogło zakończyć się rzutem karnym, bo całość miała miejsce w naszej "szesnastce".
Wisła nie potrafiła w tym okresie stworzyć sobie choćby cienia okazji do zmiany wyniku, a taką w 61. minucie znów miał Lech, ale Jóźwiak trafił w naszą boczną siatkę. Po dwóch minutach Buchalik już interweniował, parując próbę Tymoteusza Puchacza.
Co się odwlecze... W 73. minucie Lech przeprowadził kolejną akcję i choć strzał Kamińskiego Buchalik odbił, to futbolówka trafiła prosto pod nogi Gytkjæra, który bez problemu uderzył do pustej bramki. 0-2... A to nie był koniec, bo już po kolejnych czterech minutach na skrzydle naszym obrońcom uciekł Jóźwiak i przegrywaliśmy 0-3... I wciąż to nie był koniec, bo w 84. minucie koszmarnie pomylił się Jean Carlos Silva, który podał z boku pola karnego przed nasze własne pole karne prosto do... Filipa Marchwińskiego, a ten skorzystał z tego prezentu. Ten gol to właśnie tytułowy piłkarski sadomasochizm...
Lech solidnie rewanżuje się więc za wygraną "Białej Gwiazdy" w Poznaniu przed rokiem 5-2... a dla nas chyba jedynym pozytywem całości jest fakt, że przed nami reprezentacyjna przerwa, po której może uda się wyleczyć kilka kontuzji oraz mocno popracować, bo bez tego zapowiada nam się mocno smutna piłkarska jesień...
4 Lech Poznań
0 Wisła Kraków
1-0 Darko Jevtić (40.)
2-0 Christian Gytkjær (73.)
3-0 Kamil Jóźwiak (77.)
4-0 Filip Marchwiński (84.)
Lech Poznań:
Mickey Van der HartRobert Gumny
Ľubomír Šatka
Đorđe Crnomarković



Jakub Moder

(72. João Amaral)
Jakub Kamiński



(84. Paweł Tomczyk)
Wisła Kraków:
Michał BuchalikRafał Boguski
Marcin Wasilewski

(46. Dawid Szot)
Marcin Grabowski
Jean Carlos Silva

(76. Chuca)


Michał Mak
Przemysław Zdybowicz
(65. Krzysztof Drzazga)
Stadion Miejski, Poznań.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 15 089.
Pogoda: 8°.
Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Oceń grę wiślaków (i nie tylko) w meczu z Lechem
- « Z Piastem bez Vukana Savićevicia
- « Porażka siatkarek z Halembą
- « Rezerwy Wisły wygrywają w Oświęcimu
- Kamil Wojtkowski: - Nie może tak być, że oddajemy taki wynik »
- Maciej Stolarczyk: - Mamy trudniejszy moment i tylko od nas zależy, jak szybko to zmienimy »
- Statystyki meczu: Lech - Wisła »
- Jubileuszowy występ Marcina Wasilewskiego dla Wisły »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Bez choćby punktu... Miedź - Wisła 2-1
- « Mariusz Jop: - Niestety musimy przełknąć gorycz porażki
- « Podsumowanie 24. kolejki Betclic I Ligi
- « Wisła gra z Miedzią! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Miedzią
- « Mariusz Jop przed meczem z Miedzią: - Nie ma łatwych spotkań