Czwartek, 16 czerwca 2005 r.

Werner Lička: - Pożegnałem się z Żurawskim

- Będą zmiany w Wiśle, bo nie możemy grać tak fatalnie jak w Lubinie. Kto odejdzie? Na razie pożegnałem się tylko z Maćkiem Żurawskim - mówi trener Wisły Kraków Werner Lička.

Michał Białoński: Która Wisła jest prawdziwa? To z ligowego meczu z Groclinem 3:0, czy z pucharowego z Zagłębiem Lubin 1:3?

Werner Lička: Dobre pytanie. Wierzę, że ta z meczu z Groclinem. Musimy tylko zrobić wszystko, żeby nie było takich wahań formy. Starcie z Groclinem pokazało, że ten zespół potrafi sprostać wymaganiom, a poprzeczka przecież wisi wysoko. Ale nie każdego przeciwnika musimy wyjść jak na Groclin, zespół musi być zespołem, walczyć 90 minut.

Z czego się biorą wahania? Drużyna odpuszcza?

- Coś jest nie tak, bo wszyscy w szatni twierdzili, że Puchar Polski jest dla nich bardzo ważny. Niestety, na boisku było inaczej. Jest poważny problem, my go musimy znaleźć i wyeliminować.

Nie ma Pan wrażenia, że piłkarze grają dobrze wtedy, kiedy chcą liderzy zespołu, a nie wtedy, gdy chce trener?

- Być może. Musimy ustabilizować naszą grę blisko maksymalnego poziomu, szczytu możliwości piłkarzy. To najważniejszy cel. Nie można grać na całego tylko w meczach ważnych w ocenie zawodników.

Ma Pan receptę na zmobilizowanie graczy?

- Najskuteczniejszym lekiem jest rywalizacja o miejsce w składzie. Chcę mieć w kadrze 25 zawodników głodnych sukcesów. Profesjonalny piłkarz nie może myśleć tak: "przyłożę się tylko w występach reprezentacji, kilku ważnych meczach ligowych i starczy". Takiego podejścia nikt nam nie przebaczy! Ani właściciel, ani kibice. To pierwszy i ostatni obowiązek: bronić honoru Wisły! W Lubinie podejście piłkarzy do obowiązków nie było na właściwym poziomie. Wszyscy reprezentujemy Wisłę i w tym meczu zrobiliśmy to bardzo źle.

Piłkarzom brakuje twardej ręki?

- Nie można mnie nazwać ani demokratą, ani dyktatorem. Inną taktykę mam w relacjach z zespołem, a inną w kontaktach z pojedynczymi zawodnikami. Na każdego coś innego skutkuje. Ale nie liczy się metoda, tylko wynik. I to ten na boisku. Wahania formy to problem długofalowy tej drużyny. Dotyczył nie tylko Wisły 2005, ale też tej sprzed roku. Wystarczy przypomnieć mecze z Dinamem Tbilisi.

Jeśli Wisła nie chce się skompromitować w eliminacjach do Ligi Mistrzów konieczny jest wstrząs. Jak Pan zamierza go dokonać?

- Nie ma sensu o tym mówić publicznie, nie mam zamiaru rzucać populistycznych haseł. Na pewno w klubie będą ostre reakcje na porażkę z Zagłębiem. Ważne zmiany zjadą 1 lipca. Budujemy Wisłę, która nie będzie grać tak słabo jak w Lubinie.

Co Pan powie tym kibicom, którzy chcieliby pańskiej dymisji?

- Że najważniejsza jest systematyczna praca w klubie.

Będą zmiany w kadrze?

- Tak. Nie może piłkarzom Wisły brakować ambicji. Musimy pokazywać walkę i dobrą piłkę.

Ilu piłkarzy odejdzie?

- Pewnie Maciek Żurawski. W Lubinie pożegnałem się z nim. Podejrzewam, że zobaczymy się jeszcze, ale on wtedy nie będzie już zawodnikiem Wisły. Na razie przychodzi do nas Paulista i Gołoś. Z wypożyczeń wracają Uche, Piotr Brożek, Grzegorz Kmiecik, ale nie wiadomo, czy u nas zostaną, czy ich wypożyczymy.

Źródło: gazeta.pl


 Piotr


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »

Nikt nie komentował jeszcze tej informacji. Może Ty to zrobisz?