Czwartek, 10 stycznia 2008 r.

Marcin Baszczyński: - Nie mogłem dłużej czekać

- Bardziej wierzę w pozostanie „Kosy” niż sprowadzenie do Krakowa Jacka Krzynówka - mówi w wywiadzie dla "Sportu" Marcin Baszczyński. To była ponoć najbardziej strzeżona tajemnica krakowskiej Wisły. Dopiero w poniedziałek rzecznik prasowy klubu Adrian Ochalik przyznał, że Marcin Baszczyński przeszedł w Niemczech zabieg czyszczenia kości piszczelowej. - Dobrze, że udało nam się to utrzymać w tajemnicy - stwierdził rzecznik lidera ekstraklasy.

Dlaczego robiono z tego faktu aż tak wielką tajemnicę?

Marcin Baszczyński: - Przyznam, że nie mam pojęcia. Nie słyszałem słów naszego rzecznika. Mnie po prostu nikt w okresie urlopu nie pytał o tę sprawę, więc na ten temat się nie wypowiadałem. To wszystko. Dla mnie żadna sensacja i żadna tajemnica.

W takim razie prosimy o kilka szczegółów.

- Już jesienią nie czułem się nie najlepiej, co wszyscy wiedzieli. Noga bolała i uznaliśmy, że zimowy urlop to dobry czas, by przejść zabieg. Pojechałem przy tygodnie do Niemiec, gdzie w Heidelbergu poddałem się wyczyszczeniu kości piszczelowej. Nie jest to jakaś skomplikowana operacja. W sumie byłem w Niemczech cztery dni i wracałem do Polski.

Tańce na Sylwestra były?

- Nie w tym roku. Jak zdrowie dopisze, to będziemy balować za dwanaście miesięcy. I mam ogromną nadzieję, że będzie to podsumowanie udanego okresu życia oraz kariery. Mimo operacji, która jest za mną, patrzę w przyszłość ze sporym optymizmem.

Zabieg był konieczny?

- Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Myślę, że na boisku nie było widać moich problemów. Mam wewnętrzne przekonanie, że szczególnie końcówkę roku miałem naprawdę udaną. Z drugiej strony nie można grać wiecznie na zastrzykach i przesuwać pewnych spraw na potem. Szczególnie, kiedy ma się 31 lat i chce jeszcze trochę zawodowo pograć w piłkę. Więc uznaliśmy, że lepiej nie czekać.

I nie miał pan dylematu? Mistrzostwa Europy są w czerwcu.

- Jest pewne ryzyko, ale czy miałoby sens czekanie, z ogromnym ryzykiem, że wiosną stan mojego zdrowia byłby jeszcze gorszy? Wtedy moje szanse na mistrzostwa Europy byłyby niewielkie. Może nawet żadne. Mam dziś gwarancję, że wrócę na boisko zdrowy. Ten wariant jest lepszy.

Kilka meczów towarzyskich kadry jednak pana ominie, a to w wyjeździe na mistrzostwa Europy nie pomoże. Tym bardziej, że trudno o panu powiedzieć „pewniak w kadrze Leo Beenhakkera”.

- To ostatnie na pewno jest prawdą. Pierwsza część pytania? Oczywiście szkoda każdego meczu. Spotkań towarzyskich nie jest jednak zbyt wiele i mam przeczucie, że najważniejsza będzie forma prezentowana w lidze. Dlatego teraz liczy się tylko rehabilitacja i jak najszybszy powrót na boisko.

Jak najszybszy, czyli w kwietniu. Tak przynajmniej mówi trener Maciej Skorża.

- To wersja... pesymistyczna. Znam swój organizm, wiem na jakim jestem dziś etapie i mój optymizm jest o wiele większy. Zakładam, że pojadę z drużyną już na drugi obóz przygotowawczy i w 2-3 kolejce wrócę na boisko. Gdyby tak się stało to nie miałbym wielkich „tyłów”. 15 marca chcę być gotowy do gry.

Tak szczerze, bardziej wierzy pan w wyjazd z kadrą na mistrzostwa Europy czy awans Wisły do Ligi Mistrzów?

- Trudne pytanie. Chciałbym jednego i drugiego, ale bardziej realna jest chyba gra Wisły w Champions League.

To brak wiary w swoje umiejętności czy wiara w Wisłę?

- Realna ocena sytuacji. W kadrze Leo Beenhakkera praktycznie nie zaistniałem. Trudno poważnie myśleć o mistrzostwach, skoro w całych eliminacjach kilka razy siadłem na ławce i na trybunach. To inni wygrali eliminacje, a nie Baszczyński. Z drugiej strony na pewno jestem w kręgu potencjalnych kandydatów do wyjazdu. Na takiej imprezie każdy doświadczony piłkarz to spory kapitał. Chciałbym bardzo, bo w karierze raz byłem na wielkiej imprezie i niewiele z niej wyszło. Myślę o mistrzostwach świata w Niemczech, a ta najbliższa może być ostatnia.

To teraz kilka zdań o pana nadziejach związanych z Wisłą. Pan taką sytuację jaką mamy obecnie kilka razy już przeżył.

- Czyli?

Wisła rządziła w lidze i każdy myślał, że grając taką piłkę może podbić świat. Potem okazywało się, że Europa to jednak nieco wyższa półka.

- To prawda. Na pewno dostałem przez te lata lekcję pokory i wiem, że wysoka wygrana z Polonią czy Górnikiem nie dają żadnej gwarancji na wygranie wyścigu o Ligę Mistrzów. Wierzyć trzeba jednak zawsze. Poza tym widzę, że gramy coraz bardziej solidny futbol, który pozwala mieć nadzieję. Przez dwa ostatnie lata nawet jej nie było, bo przeżywaliśmy trudny okres.

Andrzej Niedzielan twierdzi, że gracie dziś taką piłkę jak Feyenoord Rotterdam.

- Andrzej to urodzony optymista, ale taka cecha jest w tym fachu potrzebna. Inaczej po tylu próbach jakie ja mam za sobą, pewnie mógłbym już rezygnować. Nie wiem czy gramy jak Feyenoord, ale pamiętam nasze mecze z zeszłego roku grane w Chicago. Z naprawdę silnymi klubami. I wyglądaliśmy dobrze. Rok temu, a nie wyobrażam sobie, byśmy za pół roku nie byli silniejsi. Musimy jednak grać jak najczęściej z silnymi rywalami. Bez tego trudno potem zagrać skutecznie o Champions League. Z drugiej strony łatwiejsza ma być „drabinka”, ponoć unikniemy klubów najwyższej półki.

Rozumiem, że mistrzem Polski już jesteście.

- Oczywiście, że nie, ale też nie bardzo potrafię sobie wyobrazić sytuację, że ktoś nas dogoni.

To jeszcze jedno pytanie, co jest bardziej możliwe. Pozostanie w Wiśle Kamila Kosowskiego czy sprowadzenie Jacka Krzynówka?

- Ale mnie pan męczy... To wiedzą działacze, a nie moja skromna osoba. Chyba jednak pozostanie „Kosy”, tym bardziej, że ponownie mają siąść do rozmów. Trzymam kciuki, nie tylko dlatego, że to mój przyjaciel.

To znaczy?

- Słabo się na tym znam, ale uważam, że trudno byłoby ściągnąć za takie pieniądze jakie ma kosztować Wisłę Kamil, piłkarza na takim poziomie. To tylko kwestia podpisania z nim kontraktu, a nie płacenia wysokiej kwoty odstępnego innemu klubowi. A chyba każdy musi przyznać, że podniósł jakość naszej gry i jest piłkarzem, z którym można grać o wielkie cele. Takich nigdy za dużo.

Źródło: Sport


 vip


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »

Nikt nie komentował jeszcze tej informacji. Może Ty to zrobisz?