Sobota, 12 maja 2012 r.

Pierwszy finał dla Akademii

W pierwszym meczu finału play-off Ekstraklasy futsalu krakowska Wisła przegrała po rzutach karnych z Akademią Futsal Club Pniewy 4-5 i walkę o złoto zaczynamy niestety od wpadki.

Wisła Krakbet Kraków - Akademia Futsal Club Pniewy 2-2, karne: 4-5 (1-1, 2-2, 2-2)

0-1 Łukasz Pieczyński (12.)
1-1 Adrian Pater (14.)
1-2 Michał Wojciechowski (24.)
2-2 Andrzej Szłapa (35.)

Karne:
1-0 Zbigniew Mirga
1-0 Bartosz Łeszyk (w słupek)
2-0 Roman Wachuła
2-1 Carlos Calvo
2-1 André Peres (obroniony)
2-2 Łukasz Pieczyński
3-2 Rafał Franz
3-3 Daniel Lebiedziński
4-3 Adrian Pater
4-4 Frane Despotović
4-4 Douglas (w słupek)
4-5 Mateusz Mika

Wisła Krakbet: Kamil Dworzecki, Bartłomiej Nawrat - Zbigniew Mirga, Andrzej Szłapa, Rafał Franz, Roman Wachuła, Marcin Kiełpiński, Maciej Wołoszyn, Adrian Pater, Douglas Neutzling Ferreira, Marcin Czech, André Luiz des Neves Peres.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 0-1.

Świetne spotkanie obejrzała w wiślackiej hali bardzo licznie zgromadzona publiczność, szkoda tylko, że bez happy-endu, ale też wiślacy cały niemal mecz "gonili wynik" i dziś zabrakło im jednak skuteczności.

Zresztą przyjezdni lepiej zaczęli to spotkanie i w 12. minucie idealnie wykorzystali błąd Douglasa, zakończony podaniem Bartosza Łeszyka do Łukasza Pieczyńskiego. Z prowadzenie nie cieszyli się wprawdzie długo, bo po świetnej akcji i równie udanym uderzeniu wyrównał Adrian Pater.

Wiślacy po zdobyciu gola zaczęli grać wreszcie szybciej i niewiele zabrakło Zbigniewowi Mirdze, aby wyprowadzić naszą drużynę na prowadzenie. Bramkarz Akademii, Maciej Foltyn, zdołał jednak wrócić do bramki i strzał obronił.

Do przerwy było więc 1-1, a zaraz po niej Wisła osiągnęła sporą przewagę, ale nie wykorzystała aż trzech dobrych okazji. Bramki mogli strzelić i Roman Wachuła i Rafał Franz, ale zabrakło im szczęścia i precyzji. Wszystko to było natomiast z Michałem Wojciechowskim, który po jednym z nielicznych wypadów znów wyprowadził Akademię na prowadzenie.

Wisła znów musiała więc szukać remisu i udało się to dopiero na pięć minut przed końcem. Andrzej Szłapa kapitalnie zachował się pod bramką rywala i pewnie wpakował piłkę do siatki.

Sztuka ta nie udała się niestety w końcówce Wachuli, który mógł dać nam wygraną, więc doszło do dogrywki. W niej nadal przeważała Wisła, ale ani Marcin Kiełpiński ani André Peres nie zdołali pokonać bramkarza z Pniew. Po drugiej stronie Bartłomiej Nawrat wybronił w sytuacji sam na sam z Wojciechowskim, a w samej końcówce Carlos Calvo obił nasz słupek. Doszło więc do rzutów karnych.

Te zaczęły się dla nas bardzo dobrze, bo od prowadzenia 2-0, tyle że pomylili się w tej loterii nasi Brazylijczycy i pierwszy mecz finału padł łupem Akademii. Ich radość była zrozumiała, a wiślacy już po pierwszej grze są postawieni pod ścianą. Jutro o 14:00 zagramy w naszej hali drugi mecz finału. I jedno jest pewne - na kolejną wpadkę pozwolić już sobie nie możemy!


 Redakcja

Tagi:


Zobacz także:



Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:


Dodaj komentarz:


Nick:

Temat:

Tekst:

UWAGA: Dodając komentarz akceptujesz naszą politykę prywatności » oraz regulamin komentarzy »


2    Komentarze:

~~~wielka Wisła 123
jutro bedzie lepiej
wszyscy na hale!!

2            -2
~~~gdgdsdg
szczytny cel
link »

4            -3