Konferencja prasowa po meczu Wisła - Zagłębie (1-0)

- Wiele razy przyjeżdżałem do Krakowa. Zawsze przegrywałem - mówił po dzisiejszym meczu trener Zagłębia Lubin Czesław Michniewicz. Trener Adam Nawałka powiedział z kolei, że choć w grze Wisły było sporo błędów, to jest zadowolony z postawy drużyny, zwłaszcza w kontekście zaangażowania i z woli odniesienia zwycięstwa.
Czesław Michniewicz (trener Zagłębia Lubin): - Zacznę od gratulacji dla trenera Nawałki. Jest to jego pierwszy mecz w Wiśle, no i oby z dobrym skutkiem. Tak jak ostatnio - mistrzostwo Polski. Gratulacje dla trenera, gratulacje dla zespołu. O grze swojej drużyny mogę powiedzieć, że jestem zadowolony. Przypomnę, że chyba trzy lata temu specjalnie zapraszałem Wisłę do Poznania, żeby zagrać z kimś mocnym. Wtedy trenerem Wisły był Henryk Kasperczak, pamiętam, że wtedy Wisła wygrała 2-1 i zdobyła mistrzostwo. W tym roku może być podobnie. Oczywiście my będziemy się starali 10 maja zagrać troszeczkę skuteczniej. Wiele razy przyjeżdżałem do Krakowa. Zawsze przegrywałem. Nie inaczej było dzisiaj. Byliśmy zresztą najbliżej tego, żeby nie przegrać. Zagraliśmy dobre spotkanie, zagraliśmy mądrze taktycznie. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie mamy szczęścia do bramkarza Wisły - Dolhy. Po raz kolejny bronił w bardzo dobrych dla nas sytuacjach, a dla niego nieprawdopodobnych. Wybronił kilka sytuacji, nie udało nam się strzelić bramki, którą zdobyła za to Wisła. Dla nas padła ona w trudnym momencie. Wydawało się, że zejdziemy na przerwę z korzystnym wynikiem, że Wisła będzie musiała po przerwie zaatakować większą ilością zawodników, co da nam szansę na kontrę. Tak się jednak nie stało. Mogliśmy też stracić szybko drugą bramkę i nad tym musimy pracować. Co do utraty gola, moi zawodnicy sugerowali w szatni, że wczęśniej był faul. Dlatego Wojtek Łobodziński stanął. Oczywiście to jest tłumaczenie zawodników. Ja nie widziałem tej sytuacji, dlatego nie chciałbym tego jednoznacznie komentować. Piłkarze nie mają prawa podnosić rąk w górę i zatrzymywać się przed końcem akcji. Szkoda, bo ta bramka pokrzyżowała nam plany. Jestem jednak dobrej myśli przed - że tak powiem - rewanżem w maju w Krakowie.
Adam Nawałka (trener Wisły Kraków): - Pierwsze spotkanie po przerwie zimowej, chcieliśmy więc bardzo wygrać i być może dlatego w poczynania zawodników wkradła się newrowość. Widać było, że ciężko rozgrywało im się dokładnie piłkę w środkowej strefie boiska. Stąd też gra była bardzo rwana, mało było płynności w rozegraniu akcji. Z pewnością dobrze grająca ekipa Zagłebia starała się jak mogła, utrudniając nam zadanie.
Dziękuje za gratulacje, również życzę powodzenia Zagłębiu w dalszych meczach. Z pewnością jest to drużyna, która będzie walczyła o mistrzostwo. Była bardzo ciekawym przeciwnikiem i mieliśmy dziś utrudnione zadanie, żeby wygrać.
Pierwsze zwycięstwo cieszy, choć popełnialiśmy błędy. Mamy z pewnością wiele czasu na ich wyeliminowanie. Przypomnę, że pracujemy bardzo krótko. Jestem jednak zadowolony z postawy i zaangażowania zespołu. Widać było, że chcieliśmy wygrać, graliśmy do ostatniej minuty. Wygraliśmy 1-0, choć tych okazji było jeszcze kilka. Zagłębie stanowiło jednak bardzo trudną zaporę do przejścia.
Następny mecz Pucharu Ekstraklasy gramy w środę, w nim będą mieli okazje sprawdzenia się młodzi zawodnicy i jutro dokładnie zastanowimy się kto zagra przeciwko Górnikowi. Po tym spotkaniu zadecyduję jaka jedenastka zagra w niedzielnym meczu ligowym.
Po tych wypowiedziach obydwaj trenerzy odpowiadali na pytania dziennikarzy.
W I połowie było dużo chaosu, a mało dokładnej gry. Czy to wynikało ze zdenerwowania, czy to nie efekt układu personalnego: Dudka - Sobolewski. To chyba nie jest najszczęśliwsza para na środku pomocy?
Adam Nawałka: - Wiele meczów rozgrywaliśmy w okresie przygotowawczym, i właśnie po nich, ta dwójka środkowych pomocników prezentowała się najkorzystniej. Myślę, że mamy trochę czasu na poprawę błędów i z pewnością na pierwszy mecz wyjdziemy w najmocniejszym ustawieniu.
Czyli dopuszcza Pan możliwość, że coś się jeszcze zmieni?
- Tak jak już powiedziałem, po meczu z Górnikiem Zabrze w Pucharze zadecydujemy o składzie w lidze.
Najczęściej z napastników zmieniał Pan Paulistę, tym razem zszedł Paweł Brożek, dlaczego?
- Paweł nie przepracował w pełni okresu przygotowawczego. Ostatnio grał po 45-60 minut. Nie chciałem go eksploatować. Wiadome, że najważniejsze jest spotkanie w lidze, stąd decyzja o zmianie na Patryka Małeckiego.
A czy Małecki w takiej formie zaczynając na ławce nie marnuje się? Dziś bardzo dobrze się pokazał.
- Równie dobrze prezentował się w Turcji. Patryk robi postępy, bardzo wierzę w niego i przyniesie nam jeszcze wiele radości.
Prawa pomoc zrobiła się w Wiśle taką pozycją "turbo". Zaczął Chiacu, potem wszedł Gołoś - dając dobrą zmianę, a przecież wiadomo, że czekamy na powrót Błaszczykowskiego. Czy Chiacu lub Gołoś mogą grać w środku pomocy?
- Jeżeli chodzi o Hristu, to jest przykładem typowego prawoskrzydłowego. Natomiast Konrad Gołoś grał w środku pomocy, ale z prób jakie podejmowaliśmy na zgrupowaniach w Turcji, jak i dzisiaj, dobrze grał z prawej strony. Ma taki atut, że potrafi sie utrzymać przy piłce, potrafi zdobywać teren. Gdy prowadzi piłkę trudno mu ją odebrać i rzeczywiście ciekawie się zaprezentował. Ciesze się, że ta rywalizacja między nimi jest, pomimo tego, że Kuba Błaszczykowski jeszcze nie jest w pełnej gotowości do gry. Mam jednak nadzieję, że szybko do nas dołączy, i ta prawa strona będzie taka turbo do kwadratu.
Na ile brak Iwańskiego wpłynął na Waszą dzisiejszą grę?
Czesław Michniewicz: - Jadąc do Krakowa naszym założeniem było tak ustawić drużynę, aby ona myślała wyłącznie o zwycięstwie. Takie było nasze ustawienie, nie cofnęliśmy się całą drużyną w pole karne, staraliśmy się prowadzić otwartą grę. Oczywiście przy udziale Maćka Iwańskiego ta gra, zakładam, byłaby bardziej płynna, z uwagi na to, że rozumie się doskonale z partnerami. Rui Miguel nie grał złego spotkania, ale widać było momentami, że mając dwóch przeciwników na plecach nie umie się skontaktować, nie zna polskiego języka, i tą piłkę ktoś mu z tyłu wybierał. Nad tym musi popracować, uczyć się języka, ale jest to ciekawy zawodnik. Byłby Iwański, byłby Kolendowicz i myślę, że gra mogłaby być zupełnie inna. Nie była ona jednak zła, prowadzona była w dobrym tempie. Zarówno my, jak i Wisła, pokazaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani, nie musimy szukać żadnej świeżości, bo mądrze trenowaliśmy i jesteśmy gotowi do gry na najwyższych obrotach.
Źródło: własne
Piotr
Zobacz także:
- « Patryk Małecki: - Nie, absolutnie nie!
- « Marcin Baszczyński: - Wszystko idzie w dobrym kierunku
- « Krytykant Smuda
- « PE: Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1-0
- Paweł Brożek: - Strzelałem na siłę »
- Dariusz Dudka: - Muszę się uczyć gry na tej pozycji »
- Marek Zieńczuk: - Nie jest to idealna gra »
- Piłkarskie Oscary 2007. Błaszczykowski i Cléber ze statuetkami! »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Anielskie bramki. Wisła - Chrobry 2-1
- « Najważniejsze są punkty. Warta - Wisła 0-1
- « Podsumowanie 26. kolejki Betclic I Ligi
- « Sytuacja kadrowa Wisły przed meczem z Chrobrym
- « Wisła gra z Wartą! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Ryszard Tarasiewicz: - Na tę jedną bramkę zasłużyliśmy