Dawid Szot: - Spełnienie marzeń

- Ten awans oznacza dla mnie spełnienie marzeń, choć wiadomo, że takie stuprocentowe spełnienie to będzie jak wygramy ten finał - powiedział w rozmowie z naszym serwisem Dawid Szot, który był ogromnie szczęśliwy ze zwycięstwa "Białej Gwiazdy" 2-1 nad Piastem Gliwice, bo dało ono krakowskiej Wiśle awans do finału Pucharu Polski!
Możesz powiedzieć takim małym Wiślakom - pracujcie i marzenia się spełniają?
Dawid Szot: - Zgadza się. Marzenia się spełniają, ale trzeba robić wszystko i nie załamywać się, kiedy są jakieś gorsze momenty, bo wiadomo, nie jeden raz się mecz przegra i można sobie pomyśleć, że to nie dla mnie, albo po prostu podłamać się jakimś błędem, czy jakąś sytuacją na meczu. Czy po prostu przegranym spotkaniem, ale najważniejsze jest to, żeby się nie poddawać, bo jest następny mecz, jest kolejna szansa do tego, żeby robić te kroki do przodu, więc taką mam właśnie radę - nigdy się nie poddawać i cały czas trzeba być na maksa.
Wracając do dzisiejszego meczu. Bardzo dobrze się on dla Was zaczął, bo od bramki w pierwszej minucie i później taka w miarę spokojna gra. A Piast głównie zagrażał ze stałych fragmentów gry.
- Tak, dokładnie. Próbowaliśmy rozgrywać też od tyłu, tak zacznę właśnie, ale bardzo dobrze Piast, trzeba to powiedzieć, pressował. I było ciężko. Jak graliśmy do boku, to już dużo opcji było pozamykanych, także myślę, że nad tym musimy skupiać uwagę, ale na pewno poświęcili się wszyscy dzisiaj w tym spotkaniu. Od pierwszej do ostatniej minuty każdy walczył i to jest przede wszystkim ten mental takiej potrzeby zwycięstwa, że byliśmy głodni tego, żeby dotrwać do końca, żeby strzelić tę kolejną bramkę i to się udało. Z tego jestem szczęśliwy.
A tak wracając trochę do meczu w Głogowie, to tam tego jakby zabrakło?
- Zgadza się. Myślę, że tutaj problem jest najbardziej właśnie w tym mentalu. Jak tutaj jest na przykład 30 tysięcy ludzi, jest atmosfera i tak dalej, to naprawdę widać u wszystkich, że jest zaangażowanie, że jest parcie i chęć właśnie zwycięstwa. Nie mówię, że tego nie ma w meczach wyjazdowych, ale myślę, że nad tym mentalem musimy popracować, by tak to wyglądało również w tych meczach wyjazdowych, jak w tym dzisiejszym.
Wygląda, że potrzebne jest to przysłowiowe "jeżdżenie na czterech literach".
- Dokładnie tak, jeżdżenie na tyłku! Dokładnie, na czterech literach.
Teraz bardzo istotny mecz z Motorem Lublin, bo ta czołówka nam odjeżdża. Rozumiem, że wierzycie jeszcze w bezpośredni awans?
- Tak, wierzymy, ale po prostu myślę, że receptą jest to, żeby nie patrzeć na innych, tylko po prostu patrzeć na siebie. Jak jest sytuacja, że zespoły z góry tabeli odskakują, to skupiać się na sobie i starać się walczyć o jak najwyższe miejsce. Jeśli uda się awansować bezpośrednio, no to super. Jeśli nie, no to zrobić wszystko, żeby być jak najwyżej w tabeli, żebyśmy te mecze barażowe grali jednak u siebie.
AG, Redakcja
Tagi:
Zobacz także:
- « Bartosz Jaroch: - Zrobiliśmy dzisiaj wyjątkową rzecz
- « Pogoń - Wisła w finale Pucharu Polski
- « Jarosław Królewski: - Musimy nauczyć się regularności
- « Albert Rudé: - Ten finał to także ich zasługa
- Alan Uryga: - Dalej czuję niedosyt »
- Szymon Sobczak: - Narodowy, tam się wszystko może zdarzyć! »
- Podreperowany budżet klubu za awans do finału Pucharu Polski »
- Fotogaleria z meczu pucharowego: Wisła - Piast »
Najczęściej czytane w ostatnim tygodniu:
- « Zwycięstwo w dziesięciu! Wisła - Górnik Łęczna 1-0
- « Podsumowanie 23. kolejki Betclic I Ligi
- « Bez choćby punktu... Miedź - Wisła 2-1
- « Wisła gra z Górnikiem Łęczna! Zapraszamy na relację tekstową live!
- « Mariusz Jop: - Niestety musimy przełknąć gorycz porażki
- « Mariusz Jop: - Cieszę się bardzo, że trzy punkty zostały w Krakowie